Śledczy ustali, że było to podpalenie. Zrobiło to dwóch mieszkańców Dolnego Śląska w wieku 45 i 46 lat. - Jeden nie przyznał się do podpalenia, a drugi tak - mówi Radiu Poznań rzecznik prasowy prokuratury okręgowej Łukasz Wawrzyniak.
Wyjaśnił obszernie, jak do tego doszło, przebieg zdarzenia, czyli sposób podpalenia. Motywów nie podał, my to cały czas wyjaśniamy. Podejrzani w leszczyńskim zakładzie rozlali ciecz. Była to mieszanka benzyny i ropy. Ciecz została rozprowadzona w kilku miejscach i podpalona.
Rufin Sokołowski, właściciel spalonego zakładu podziękował służbom.
Przede wszystkim chciałem podziękować wszystkim prokuratorom i policjantom, którzy byli zaangażowani w sprawę. To jest rzecz niewyobrażalna i nikomu takich przeżyć nie życzę. To jest przestroga dla tych wszystkich, którzy myślą, że coś się nie wyda.
Mężczyzna, który nie przyznał się do podpalenia, trafił na trzy miesiące do aresztu. Obu mieszkańcom Dolnego Śląska grozi do 10 lat więzienia.