NA ANTENIE: FLIP YA FLIP/NILS LOFGREN
Studio nagrań Ogłoszenia BIP Cennik
SŁUCHAJ RADIA ON-LINE
 

„Żarówa” - legenda kibiców Lecha Poznań gościem "Wywiadu z chuliganem"!

Publikacja: 23.12.2019 g.12:10  Aktualizacja: 24.12.2019 g.11:51
Poznań
Robert „Żarówa” Siejak na starym stadionie Lecha rządził dopingiem na sektorze V, czyli tzw. „Piątce”, nazywanej też lożą szyderców.

Od 1981 r., gdy po raz pierwszy poszedł na stadion z ojcem i wujkiem, przez ponad trzy dziesięciolecia opuścił zaledwie kilka meczów Lecha Poznań. Jako dziecko zbierał na stadionie butelki, by zarobić na karnet na mecze.

W latach 90. na mecze Lecha przyjeżdżał dorożką w niebiesko-białych barwach, w meloniku i z metalowym dzwonem kupionym na Rynku Łazarskim, którego dźwięk słychać było na całym stadionie (dzwon i melonik przyniósł do „Wywiadu z chuliganem”).

„Piątka” to był drugi po „Kotle” najgłośniejszy sektor na Bułgarskiej, a doping opierał się tam często na absurdalnym poczuciu humoru Roberta Siejaka, czyli Żarówy i jego kolegi Amfibii. Gdy Lech grał z Wisłą Kraków, Żarówa z kolegami inicjowali wymianę okrzyków na temat aktu terroru, którego udało im się rzekomo dokonać: „Wisła!”. „Co?!”. „Mamy waszego smoka!”. Gdy przeciwko Lechowi grał piłkarz Ireneusz Jeleń, analogicznie krzyczano w duchu myśliwskim : „Jeleń!”. „Co?!”. „Pif, paf!”.

Gdy Lech spadł do II ligi i nastroje na stadionie były grobowe, „Piątka” przygotowała pamiętną, podnoszącą na duchu kartoniadę „Ekstraklasa za rok znowu nasza”.

Żarówa jest właścicielem kolekcji klubowych pamiątek - szalików, koszulek, biletów, programów meczy, proporczyków. Jest wśród nich zdobycz niecodzienna. - Uratowałem napis „KKS Lech” ze stadionu na Dębcu. Przeczytałem, że stadion ma być zrównany z ziemią, PKP sprzedaje teren i miał być tam wybudowany jakiś market. Przerzuciliśmy metalowy przez płot. Stoi u mnie odrestaurowany i odmalowany na działce – opowiada Żarówa.

Jak wspomina dawne czasy na Lechu: - Było wesoło, niektórzy przychodzili nawet na „Piątkę” dla tej atmosfery, zastanawiając się, co te klauny dziś wymyślą. Większość ludzi wywodziła się z robotniczych rodzin. Było rodzinnie, dziś jest bardziej korporacyjnie, więcej znaczy pieniądz, pewnie tak musi być. Tak jak Lwów nie wróci do Polski, tak i tamto już nie wróci. To historia klubu i dobrze że byliśmy jej cząstką – powiedział w „Wywiadzie z chuliganem” Żarówa.

Piotr Lisiewicz

https://radiopoznan.fm/n/iWSImB
KOMENTARZE 0