Był to pierwszy kontakt w z dziennikarzami w Polsce. Czekały na nich wszystkie stacje telewizyjne i radiowe.
- Gdy złamaliśmy maszty, to już po pół godzinie zdaliśmy sobie sprawę, że to już koniec "Szkoły pod żaglami". Teraz liczę na to, że będę chodził w Polsce do szkoły i nagle dostanę telefon, że mam jechać do Anglii i dalej płynąć tym żaglowcem - mówi Iwo Wojcieszek, jeden z trzech Wielkopolan, którzy płynęli Chopinem.
Maciej Ostrowski - drugi oficer przyznaje, że ci młodzi ludzie przeszli prawdziwą lekcję życia. - Ja już tyle lat żegluję, a nie widziałem akcji ratunkowej na morzu. Po nadaniu sygnału alarmowego już po pół godzinie pojawił się pierwszy kontenerowiec, który nas osłaniał od wiatru.
Maciej Ostrowski dodaje, że w tym roku już nie będzie możliwe kontynuowanie rejsu.