Od tygodnia strażnicy miejscy kilka razy dziennie odwiedzają okolice Przystani Kiekrz. Chociaż zakładają blokady i wystawiają liczne mandaty, kierowcy nadal zostawiają samochody poza wyznaczonymi miejscami.
Parkingowego chaosu ma dość dzierżawca przystani Krzysztof Mankiewicz.
Problem największy jest taki, że nie może dojechać karetka pogotowia, śmieciarka. Mieliśmy w zeszłym tygodniu ukąszenie przez osę kogoś w gardło i ta karetka nie mogła tutaj dojechać. Po dłuższym czasie udało się dojechać, ale to musiała być interwencja straży miejskiej, poprzestawianie samochodów i w tym momencie się udało, że ona dojechała, ale dojechała zbyt późno
- mówi Krzysztof Mankiewicz.
Tym razem skończyło się na strachu. Sytuacja może jednak doprowadzić do tragedii. W okolicy swoje parkingi mają restauracja i parafia. Proboszcz musi zamykać wjazd dla plażowiczów, żeby starczyło miejsc dla wiernych, którzy dojeżdżają na msze z okolicznych miejscowości.
Przewodnicząca Zarządu Osiedla Kiekrz Hanna Smoczek proponuje stworzenie parkingu w części parku nad Jeziorem Kierskim.
Tym bardziej, że trochę śmieszy tworzenie parku w miejscowości, gdzie każdy ma ogród i terenów zielonych jest dużo, a powstają ciągle kolejne. Ten teren rzeczywiście jest terenem miejskim i najbardziej nadawałby się na zbudowanie parkingu dla użytkowników plaży
- mówi Hanna Smoczek.
Radna zamierza złożyć wniosek w sprawie parkingu do prezydenta Poznania. Nie spodziewa się jednak poparcia całej rady osiedla, ponieważ park powstał z inicjatywy radnych z poprzedniej kadencji i część z nich nadal zasiada w radzie.