Po Kolejorzu było widać zmęczenie. Dla Lecha był to już 51. mecz w tym sezonie. Trener John van den Brom nie mógł skorzystać m.in. z Mikaela Ishaka czy Filipa Marchwińskiego.
W dodatku poniedziałkowy mecz nie zaczął się dobrze - już w 9. minucie gospodarze wyszli na prowadzenie po trafieniu Leandro Rochy. W 84. minucie wyrównał Artur Sobiech, dla którego było to drugie z rzędu trafienie w barwach Lecha.
Nie było to łatwe spotkanie po naszym czwartkowym meczu w Lidze Konferencji. W II połowie zdominowaliśmy już rywala, tak chcieliśmy grać od początku. Mogliśmy prowadzić już w pierwszej minucie. Później straciliśmy bramkę po stałym fragmencie, trzeba na to zwrócić uwagę. Brakowało tego ostatniego podania w ofensywnej tercji. Musieliśmy się napracować, żeby zdobyć bramkę. Cieszy mnie to, że wreszcie dostałem szanse, długo na to czekałem. To pokazuje, że trzeba być zawsze gotowym
- powiedział Sobiech.
Po spotkaniu w przepychankę wdał się trener Lecha John van den Brom, za co dostał czerwoną kartkę.
W tabeli Lech spadł na czwarte miejsce i traci jeden punkt do trzeciej Pogoni Szczecin.
Teraz przed Lechem kilka dni przerwy. Mecz z Górnikiem Zabrze w 30. kolejce odbędzie się w niedzielę.