Grzegorz B. na pewno odpowie za podpalenie, a dokładnie za sprowadzenie zdarzenia, które zagraża mieniu, życiu lub zdrowiu wielu osób, dodatkowo - w zależności od ustaleń biegłych - za zanieczyszczania środowiska w znacznych rozmiarach.
Mężczyznę przesłuchał dziś prokurator, pierwsze wyjaśnienia składał on jednak już wcześniej, po zatrzymaniu go przez policję - mówi rzecznik konińskiej komendy - Sebastian Wiśniewski.
Dużą rolę odegrała praca operacyjna naszych policjantów z wydziału kryminalnego, to dzięki nim udało się dotrzeć do podejrzanego o popełnienie tego przestępstwa. Udało się też przedstawić mu prokuratorski zarzut dokonania tego podpalenia. To 27-letni mieszkaniec Konina; podczas przesłuchania nie powiedział nam o motywach tego przestępstwa
- mówi Wiśniewski.
Motywy mężczyzna wyjawić miał przed prokuratorem, jednak śledczy dla dobra postępowania powodów podpalenia nie ujawniają.
Jak tłumaczy Anna Kaszkowiak-Sypniewska, kierownik wydziału ochrony środowiska UM w Koninie - w 2018 roku, na składowisku, które miało być złomowiskiem - zgromadzono bezprawnie ok. 100 tys. ton opon, z którymi teraz nie wiadomo co zrobić.
Teren, na którym zgromadzono nielegalnie te opony, to prywatny teren i miasto nie ma prawa wejść i tych odpadów uprzątnąć. Szacuje się, że zgromadzono tam ok. 100 tys. ton odpadów, koszt ich usunięcia to nawet 30 mln zł
- mówi Anna Kaszkowiak-Sypniewska.
Firma, która je tam zwiozła, nie ma pieniędzy nawet na kary administracyjne.