Tajemnicza tragedia pod Wrześnią. Zwłoki ojca i syna znalezione w mieszkaniu
Zwłoki 63-letniego mężczyzny i jego 40-letniego niepełnosprawnego syna odkryto w miejscowości Ostrowo Szlacheckie.
Zdaniem prokuratury pielęgniarki działały wspólnie i w porozumieniu. Nie wiadomo ile fałszywych certyfikatów wystawiły, ale ze wstępnych ustaleń śledczych wynika, że co najmniej 100 - mówi rzecznik prokuratury Okręgowej w Ostrowie Maciej Meler:
Będąc uprawnionymi do wystawiania dokumentów w postaci unijnego certyfikatu szczepienia przeciwko COVID poświadczającego odbycie tego szczepienia, pobierały środki, a jednocześnie poświadczały nieprawdę, co do faktycznego szczepienia w ten sposób, że wprowadzały do tego systemu dane tych osób, gdzie z tych wstępnych danych wynika, że ta liczba przekracza 100. Następnie pobierały od tych osób środki pieniężne w różnych kwotach, a dawki szczepionek niszczyły
- mówi Maciej Meler.
Jedna z kobiet pracowała na SOR w Kaliszu. Nie przyznała się do winy. Twierdzi, że nic nie wie o fałszowaniu certyfikatów, bo nie miała dostępu do systemu. Prokuratura podejrzewa, że pacjentów z fałszywymi certyfikatami może być więcej. Pielęgniarkom grozi do 8 lat więzienia.
AKTUALIZACJA GODZ. 17:20
Nie przyznają się do winy i odmówiły składania wyjaśnień. Dwie z trzech kobiet z Kalisza podejrzanych o wystawianie fałszywych certyfikatów covidowych twierdzą, że nie mają z tą sprawą nic wspólnego. Jedna pracuje w Szpitalnym Oddziale Ratunkowym, ale zaznacza, że nie miała dostępu do systemu i nikogo nie szczepiła.
Ze wstępnych ustaleń prokuratury wynika, że kobiety znały się i działały wspólnie. Dwie z nich to pielęgniarki. Według ustaleń śledczych - pobierały od 500 do 700 zł poświadczając nieprawdę, że wykonały szczepienie.
"Wprowadzały do systemu dane pacjenta jako osoby zaszczepionej, a preparat niszczyły" - mówi prokurator Prokuratury Rejonowej w Kaliszu Katarzyna Socha.
Na obecnym etapie dwie podejrzane nie przyznały się do zarzucanych czynów, odmówiły składania wyjaśnień i odpowiedzi na pytania. Natomiast jedna z podejrzanych częściowo przyznała się do winy i złożyła wstępne wyjaśnienia, które korespondują z hipotezą, jaką organy ścigania postawiły w tej sprawie
- wyjaśnia Katarzyna Socha.
Na razie nie wiadomo czy sprawa dotyczy jednego czy kilku punktów szczepień. Prokuratura, dla dobra śledztwa nie chce podawać szczegółów sprawy. Wiadomo jednak, że w zainteresowaniu śledczych są również pacjenci, którzy płacili za wystawienie fałszywego certyfikatu o szczepieniu.
Zwłoki 63-letniego mężczyzny i jego 40-letniego niepełnosprawnego syna odkryto w miejscowości Ostrowo Szlacheckie.
Po wybuchu II wojny światowej trafiło tam ok. 30 tys. Polaków, którzy następnie byli przesiedlani przez Niemców do Generalnego Gubernatorstwa.
Drugoligowa Garbarnia Kraków będzie rywalem Lecha Poznań w 1/8 finału piłkarskiego Pucharu Polski.
Teatr obostrzeń warto zobaczyć