Autorka zdjęć poznała ją przez zupełny przypadek i tak narodził się nie tylko sam reportaż, ale także głęboka relacja, mówi Elwira Wróbel z Domu Bretanii.
Fotografka Melanie Wenger jechała na wakacje do Bretanii i zapytała o drogę. Pani miała jej powiedzieć jak dojechać do jeziora, ale zaproponowała, że pokaże jej swoje lalki. Tak się zaczęła ta niesamowita przygoda, że sprowadziła do siebie fotografkę, pokazała jej jak mieszka i setki swoich lalek i innych przedmiotów, które kolekcjonowała. To była przygoda wieloletnia. Melanie Wenger zaczęła do niej jeździć przez kilka lat i dokumentowała jej życie, także jest to bardzo czuły projekt. Te kobiety się ze sobą naprawdę związały i wyniknęła z tego piękna seria portretów takich czasami trochę barokowych z wyrazistymi światłocieniami.
Wystawę, w formie krótkiego filmu, można obejrzeć na Facebooku Domu Bretanii.