Mężczyzna zabarykadował się w swoim mieszkaniu, w środku ma butlę z gazem, którą może w każdej chwili zdetonować. Policja negocjuje z nim już od wczoraj.
Na razie nie wiadomo jakie są motywy desperata, ale jego groźby mają być bardzo realne. Policja ze względu na dobro akcji nie chce udzielać żadnych informacji.
Z sąsiednich budynków ewakuowano mieszkańców. Akcja może potrwać jeszcze kilka godzin.
AKTUALIZACJA GODZ. 12:50
Pod domem desperata, co jakiś czas można zobaczyć antyterrorystów. Przed godziną 13.00 odbyła się ich kolejna akcja, z pomocą strażaków dostali się na dach budynku i prawdopodobnie umieścili tam kamerę.
AKTUALIZACJA GODZ. 15.10
Według sąsiadów mężczyzna przygotowywał się przez kilka tygodni. Zbierał noże, siekiery i butle z gazem. Mieszkańcy opisują tego mężczyznę jako osobę bardzo niebezpieczną.
- To jest człowiek, który niedawno wyszedł z więzienia za pobicie jakiegoś dzieciaka - mówił jeden z sąsiadów. Ci najbliższy sąsiedzi widzieli, że desperat przygotowywał akcję już od kilku tygodni. - Jakieś siekiery i narzędzia znosił do tego domu już od kilku dni. On się do tego przygotowywał, wiedziała o tym rodzina, matka tego chłopaka. Ale nic nikomu nie powiedzieli i na policję też nie zgłosili - dodają kolejni.
Policja na razie nie udziela żadnych informacji. Na miejscu wciąż znajduje się grupa strażaków i kilka jednostek policji. Odjechał jednak wóz antyterrorystów. Negocjacje toczą się za zamkniętymi drzwiami. W zabarykadowanym domu – według mieszkańców – znajduje się tylko jedna osoba.
AKTUALIZACJA GODZ. 20 50
Negocjacje z desperatem w Jastrowiu zakończone fiaskiem. Mężczyzna podpalił strych domu, w którym się zabarykadował, jest już w szpitalu. Na miejscu działają służby.
Jastrowianin zgromadził w domu spory arsenał. Miał 4 butle z gazem gotowe do wysadzenia. Dziś próbowano go jeszcze raz przekonać, by wyszedł z budynku. Trwa akcja gaśnicza strażaków. Z nieoficjalnych informacji wynika, że desperat z poparzeniami ciała został zabrany do szpitala.