Kierowcy nową ulicą mieli jeździć już w ubiegłym roku, ale prace wciąż trwają. I nie wiadomo, kiedy się skończą. 40 tysięcy złotych dziennie, czyli prawie 30 złotych za każdą minutę opóźnienia - tyle będzie musiała miejskiej spółce zapłacić hiszpańska firma remontująca ulicę Dąbrowskiego. W ubiegłym roku urzędnicy zgadzali się na przedłużenie prac, bo uznawali że były powody. Ale teraz powiedzieli "dosyć" i nie uznali argumentów firmy.
- Firma argumentowała, że padało za dużo deszczu i że było za zimno - mówi Paweł Śledziejowski, prezes Poznańskich Inwestycji Miejskich.
Licznik kar bije od połowy lutego. Ale czy zmobilizuje firmę do szybszej pracy? Urzędnicy twierdzą, że jeżeli wykonawca weźmie się poważnie do pracy, to remont może zakończyć w połowie kwietnia.
Adam Michalkiewicz/mk/szym
Na kawy i słodkie, czy na premie ?