Służby testowały tam procedury związane z alarmem bombowym. - Ku naszemu zaskoczeniu pierwsze problemy pojawiły się jeszcze przed zgłoszeniem bomby. Nie mogliśmy połączyć się z numerem 112. Na razie jest to jedyna duża akcja, która pokazała niespójność naszych działań. Okazało się, że zadziałał numer policyjny 997, ale zakładaliśmy, że to numer alarmowy 112 miał wszcząć akcję - mówi Aleksander Wojewódzki, dyrektor placówki.
Większość podejmowanych przez służby działań przebiegała jednak zgodnie z planem. Władze szpitala, strażacy, policjanci oraz przedstawiciele urzędu marszałkowskiego już wkrótce opracują szczegółowe wnioski z ćwiczeń.