Władze miasta planowały najpierw od czerwca, a później od października przejęcie od właścicieli nieruchomości obowiązku pozbywania się nieczystości ciekłych. Nowatorskie rozwiązanie miało zakończyć problem nielegalnego pozbywania się ścieków. Cena (16 złotych za metr sześcienny) zaproponowana przez miejską spółkę Przedsiębiorstwo Wodociągów i Kanalizacji w trybie "in house" wzburzyła mieszkańców. Prezydent postanowił ogłosić przetarg. Wystartował w nim jedynie koniński PWiK, który tym razem zaproponował cenę wyższą o 65 groszy. W związku z tym z ujednolicenia systemu zrezygnowano.
Za rezygnacją z wprowadzenia zbiorczego systemu odbioru ścieków opowiedziało się 11 radnych, 4 było przeciw, a 5 wstrzymało się od głosu. W ubiegłym roku z 77 000 metrów sześciennych ścieków, które powinny wpływać do konińskiej oczyszczalni, wpłynęło ich aż siedem razy mniej.
Aleksandra Braciszewska-Benkahla