Sąd nie miał wątpliwości co do winy oskarżonej. Kobieta sama, wzywając pogotowie powiedziała: "chyba zabiłam męża". Mężczyzna zmarł w szpitalu. Wszystko działo się w marcu ubiegłego roku w obecności 5-letniego dziecka małżonków. Tego dnia tragedię poprzedziło picie alkoholu. Sąd podkreślał, że choć wina kobiety nie budzi wątpliwości, to wymiar kary jest łagodny, ze względu na to, że Ewa J. ma małe dziecko.
Wyrok nie jest prawomocny.
Pytanie: czy była bita i maltretowana przez męża? Jeżeli tak - to wyrok jest za wysoki!!!!!
Jezeli jednak, żyli jak żyli, kłócąc się i pijąc - to nie rozumiem arumentu z małym dzieckiem. Powinny być jej odebrana prawa rodzicielskie. Zresztą czy dziecko będzie chciało mieszkać z ojcobójczynią? Zresztą za 9 lat ono juz nie będzie małym dzieckiem - tylko będzie miało 14 lat. Myslę, że facet w identycznej sytuacji dostał by conajmniej 15 jak nie 25 lat. W sądach nadal kobiety sa traktowane łagodniej.