Jak zatrzymać poznaniaków w Poznaniu?

Były senator jest oskarżony o podżeganie do zabójstwa dziennikarza Jarosława Ziętary.
Na wniosek obrony jako pierwszych sąd wezwał dziś poznańskiego biznesmena Mariusza Świtalskiego i dwóch byłych ochroniarzy, którzy w tej sprawie mieli także postawione zarzuty, ale prokurator się z nich wycofał. Zarzuty dotyczyły uprowadzenia i pomocnictwa w zabójstwie dziennikarza.
Byli ochroniarze oświadczyli, że nigdy nie poznali Aleksandra Gawronika. Znają go tylko z medialnych doniesień o sprawie. Przekonywali, że nie mają nic wspólnego z zaginięciem dziennikarza. Obaj byli osobistymi ochroniarzami Mariusza Świtalskiego, ale nie uczestniczyli w rozmowach swojego szefa.
Później sąd przesłuchał poznańskiego biznesmena Mariusza Świtalskiego. Nim zaczął zeznawać, zgłosił obiekcje - twierdził, że trudno mu się skupić, bo dziennikarze robią mu zdjęcia. Później oświadczył, że nic mu w tej sprawie nie wiadomo. Powiedział, że z Aleksandrem Gawronikiem spotykał się jedynie przy okazji rozmów o sprzedaży Tygodnika Poznaniak. Świtalski wyjaśnił, że odmówił poddania się badaniu wykrywaczem kłamstw, bo słyszał, że prokurator fałszuje wyniki badań. Zgłosił to do Prokuratury Generalnej, która prowadzi w tej sprawie śledztwo.
- Wreszcie zaczyna się coś wyjaśniać - skomentował dzisiejsze przesłuchania Aleksander Gawronik. Sąd na wniosek obrońcy uchylił dziś oskarżonemu zakaz opuszczania kraju. Kolejna rozprawa w kwietniu. Wtedy ma być przesłuchiwany między innymi gangster "Baryła". W śledztwie obciążył Aleksandra Gawronika.
Według prokuratury, Aleksander Gawronik chciał się pozbyć dziennikarza, bo ten na początku lat 90 interesował się działalnością poznańskiej tak zwanej szarej strefy gospodarczej i ustalenia dziennikarskiego śledztwa mogły oskarżonemu zaszkodzić. Aleksander Gawronik nie przyznaje się do winy. Po wpłaceniu kaucji odpowiada z wolnej stopy.
Magda Konieczna/int