W dzisiejszej rozmowie z Radiem Merkury przekonywał, że pamiątkowe drzewa mogłyby być sadzone w przestrzeni miejskiej oraz na terenie gmin podpoznańskich. Każde z nich byłoby opatrzone tabliczką z imieniem i nazwiskiem dziecka.
„Tak, jak to było kiedyś w dawnej Polsce, że rodzice przy
okazji narodzin dziecka sadzili mu drzewo. Później to dziecko mogło
obserwować, jak owo drzewo rośnie razem z nim” – mówił
Boruczkowski.Zdaniem radnej Dominki Król z Platformy Obywatelskiej, sama
idea jest słuszna, problemem jednak może być brak miejsc w Poznaniu pod
nowe nasadzenia. „ Tutaj naprawdę jest kłopot. Często w Poznaniu jest
tak, że aby wyciąć jakieś drzewa pod działalność, trzeba te drzewa gdzieś
zrekompensować.
Na przykład ostatnio taki kłopot miał powstający szpital
dziecięcy, I w momencie gdy szpital musiał nasadzić czterysta drzew, było
naprawdę bardzo trudno o miejsce pod nie”.
Przewodnicząca Komisji Ochrony Środowiska i Zieleni Miejskiej w Radzie Miasta mówiła, że lepszym pomysłem byłoby przekazywanie sadzonek samym rodzicom, aby Ci, w miarę posiadanych możliwości, mogli je posadzić na swoim terenie. Władze Poznania nie odpowiedziały jeszcze na interpelację Michała Boruczkowskiego w sprawie programu „Nowonarodzone drzewko".” Radny PiS pytał w niej m.in. o koszty i techniczne możliwości wprowadzenia takiego projektu.