NA ANTENIE: Noc u Berniego
Studio nagrań Ogłoszenia BIP Cennik
SŁUCHAJ RADIA ON-LINE
 

M. Manasterski: wczoraj w Parlamencie Europejskim usłyszeliśmy wielką orkiestrę Władimira Putina

Publikacja: 01.06.2023 g.20:18  Aktualizacja: 01.06.2023 g.23:54
Świat
Redaktor naczelny Agencji Informacyjnej nazywa tak debatę o polskiej komisji do spraw badania rosyjskich wpływów.
Miłosz Manasterski  - FB: Miłosz Manasterski
Fot. FB: Miłosz Manasterski

Ta orkiestra gra fałszywie, ale bardzo głośno, natomiast kto zainspirował ten koncert, to jest oczywiście pytanie, którym powinny również zajmować się służby, w tym europejska komisja do spraw badania rosyjskich wpływów. Takiej komisji na razie nie ma. Natomiast formalnie, jeżeli chodzi o to kto złożył wniosek o tą ekspresową debatę, bo ona odbyła się w trybie natychmiastowym w zasadzie, przecież prezydent Andrzej Duda podpisał zaledwie kilka dni temu ustawę o powołaniu Państwowej Komisji do spraw Badania Rosyjskich Wpływów i Parlament Europejski po prostu wszystkie sprawy odłożył, rzucił i natychmiast się zajął tą sprawą

 - mówi dziennikarz.

Miłosz Manasterski zwraca uwagę, że debata w Parlamencie Europejskim została zwołana na wniosek Europejskiej Partii Ludowej. Formacji przewodził do niedawna Donald Tusk.

Część europosłów krytykowała powołanie komisji do zbadania wpływów rosyjskich w Polsce, oskarżając polski rząd o próbę wyeliminowania opozycji. Projektu bronili konserwatywni europosłowie z Polski. Ich zdaniem krytyka pomysłu to najlepszy argument za stworzeniem takiej komisji.

 

Poniżej pełny zapis rozmowy:

 

Roman Wawrzyniak: Chcę zacząć od takiego podstawowego pytania. Z czym mieliśmy wczoraj do czynienia w Parlamencie Europejskim? Na czyj wniosek w ogóle odbyła się ta debata dotycząca Polski?

Miłosz Manasterski: Wczoraj w Parlamencie Europejskim usłyszeliśmy wielką orkiestrę Władimira Putina. Ta orkiestra gra fałszywie, ale bardzo głośno, natomiast kto zainspirował ten koncert, to jest oczywiście pytanie, którym powinny również zajmować się służby, w tym europejska komisja do spraw badania rosyjskich wpływów. Takiej komisji na razie nie ma. Natomiast formalnie, jeżeli chodzi o to kto złożył wniosek o tą ekspresową debatę, bo ona odbyła się w trybie natychmiastowym w zasadzie, przecież prezydent Andrzej Duda podpisał zaledwie kilka dni temu ustawę o powołaniu Państwowej Komisji do spraw Badania Rosyjskich Wpływów i Parlament Europejski po prostu wszystkie sprawy odłożył, rzucił i natychmiast się zajął tą sprawą na wniosek tych, którzy w Europie formalnie rządzą, czyli Europejskiej Partii Ludowej, której to partii do niedawna jeszcze szefem był Donald Tusk.

To taki przypadek być może. Skąd tyle strachu z powodu powołania jakby nie było jednak w Polsce komisji do wyjaśnienia wpływów Rosji?

Jest to jest sprawa wielowarstwowa. Możemy zacząć jakby od samej góry, spróbujmy na to spojrzeć możliwe szeroko. Nikt w Europie wśród europejskich elit nie jest zainteresowany tym, by faktycznie badać rosyjskie wpływy, ponieważ one były tak głębokie, tak rozległe, tyle rubli oczywiście już przeliczonych na euro, dolary i wszelkie inne waluty jakie jeszcze mają rzeczywistą wartość, wpłynęło do polityków europejskich, do europejskiej gospodarki, do europejskich fundacji, że po prostu w tym momencie tam nie ma zainteresowania, żeby te sprawy prześwietlić. Mamy polityków, którzy wielokrotnie obnosili się ze swoimi wspaniałymi relacjami z Kremlem, wcale nie chodzi mi tutaj o polityków prawicy, co tutaj się szczególnie próbuje naświetlać, ale tak naprawdę myślę o Angeli Merkel, myślę oczywiście o Gerhardzie Schroederze, myślę o Berlusconim. Ta lista naprawdę jest bardzo długa i tutaj wszelkie działania jak widzimy będą torpedowane, więc po pierwsze chodzi o to, żeby takich komisji w ogóle nie było, a jeżeli już są, to żeby one patrzyły na puste kartki, ewentualnie brały jakieś pieniądze, bo przy każdej komisji muszą być jacyś urzędnicy, ale żeby jak najmniej robili, żeby jak najmniej wyjaśnili. Polska komisja powołana przez polski parlament i niestety w Europie istnieje obawa, że ona zacznie wyjaśniać te wpływy nie tylko w Polsce, Polska jest przecież członkiem Unii Europejskiej, w związku z tym te sprawy się przecinają, mamy europosłów, mamy swój udział w instytucjach unijnych. Badanie nawet takie tylko w jednym kraju dogłębne tych problemów w relacjach rosyjskich może być dla Unii Europejskiej, dla instytucji Unii Europejskiej i rządzących nią elit bardzo dużym wyzwaniem.

Otwierając debatę Komisarz Unii Europejskiej do spraw Sprawiedliwości Didier Reynders wezwał naszego ministra do spraw europejskich Szymona Szynkowskiego vel Sęka o dodatkowe informacje, ale z drugiej strony już wiedział, że nowa ustawa ma ograniczać lub wykluczyć polityków opozycji z życia publicznego. To skąd ta wiedza w sumie?

Teraz możemy zejść z tego poziomu górnego na trochę niższy. Oczywiście ta debata miała swoje cele polityczne i taktyczne. Rzeczywiście to jest czarny PR, kolejna akcja czarnego PR, tworzony tutaj niestety nad Wisłą przez naszych polityków opozycji, którzy biegną do swoich kolegów z Brukseli, Niemiec, Francji, czasem Holandii, natychmiast mówią gwałtu rety macie tutaj dokumenty na to, że w Polsce strasznie źle się dzieje, pomóżcie nam, bo przecież wybory za chwilę, więc to trzeba czytać w kontekście wyborów, ale trzeba też czytać w kontekście sytuacji ekonomicznej całej Unii Europejskiej, więc znowu się troszkę odbije od Polski wyżej. Unia Europejska ma problemy z pieniędzmi w tym momencie, nie ma jak spłacać zaciągniętych pożyczek, bo wzrosły odsetki, czego te tuzy umysłu, które rządzą Europą nie przewidziały, że inflacja to spowoduje. W tym momencie najgorsze co mogłoby się wydarzyć, to wypłacić jeszcze Polsce środki z funduszu odbudowy, to już w ogóle budżet europejski będzie miał wtedy poważny kłopot, dlatego też trzeba na to spojrzeć dokładnie w taki sposób, że jest to pretekst do tego, żeby znów zablokować rozmowy, stworzyć 15 kolejnych kamieni milowych, a tak naprawdę po prostu ubezwłasnowolnić Polskę, bo przecież rozmowa sprowadza się do tego czy Polakom wolno w ogóle stanowić w Polsce prawo, czy to już jest kompetencja Komisji Europejskiej, Parlamentu Europejskiego i trybunału w Luksemburgu.

W imieniu Europejskiej partii Ludowej, wspomnianej partii Donalda Tuska, mówił eurodeputowany Platformy Obywatelskiej Andrzej Halicki. Przytoczę jego słowa: „nie zagłuszycie dążenia do wolności polskiego narodu i czwartego czerwca w Warszawie zobaczycie siłę polskiego społeczeństwa. Wygramy jesienią, bo Polska będzie demokratyczna i będzie także europejska”. Chciałem wobec tego zapytać, bo może czegoś tutaj nie rozumiem, czy Parlament Europejski faktycznie jest miejscem do prowadzenia kampanii wyborczej przez którąkolwiek z partii?

Tak I jak się okazuje do nagłaśniania eventów politycznych tworzonych przez partię Donalda Tuska, człowieka, który do niedawna był tak jak wspominałem szefem Europejski Partii Ludowej, więc tutaj niewątpliwie miał wpływ na to co się dzieje w Europarlamencie, ma zapewne do tej pory i został oddelegowany wręcz słowami obecnej szefowej Komisji Europejskiej Ursuli von der Leyen, żeby został premierem Polski, więc jak najbardziej tutaj widzimy, że cel uświęca środki. My żyjemy w czasach postprawdy i postpolityki niestety. Postprawdy w tym sensie, że z prawdą nikt się nie liczy, czyli tutaj w Brukseli wiedzą co jest napisane w ustawach zanim je przeczytają z jednej strony, z drugiej strony też nie ma już żadnych zahamowań, nie ma też czegoś takiego jak poczucie pewnej przyzwoitości, umiaru, tego że jednak instytucje unijne nie powinny się kompromitować i angażować właśnie w takie gierki polityczne, bo one powinny działać dla wszystkich Europejczyków niezależnie od tego jakie mają poglądy i na kogo głosują, ale w praktyce Parlament Europejski, ta większość, która jest zainteresowana tylko i wyłącznie swoim własnym interesem, wpływami w całej Europie, i co najwyżej ultra liberalnymi i ultra lewicowymi wyborcami.

Dość ciekawą konkluzję przedstawiła była premier polskiego rządu Beata Szydło, która powiedziała tak: „dobrze, że ta komisja w Polsce powstała, bo jeżeli mówimy jak silne są ruskie wpływy to ta debata pokazuje, że są bardzo silne”.

Dlatego właśnie nazwałem to wczorajsze wydarzenie wielką orkiestrą Władimira Putina, faktycznie ten opór, który jest przeciwko badaniu rosyjskich wpływów  No i jest po prostu też pewnego rodzaju przyznaniem się do winy. Parlament Europejski, ja może dodam jedno słowo, naprawdę nie jestem przeciwnikiem integracji europejskiej, jestem przeciwnikiem tylko instytucji unijnych w obecnym kształcie, Parlament Europejski jest organem ewidentnie antypolskim i prorosyjskim, to nie potrzeba wcale długich dochodzeń, wystarczy sobie uświadomić, że Polska, która pomaga Ukrainie i humanitarnie i militarnie i finansowo nie ma wypłacanych środków z funduszu odbudowy, nie dostała żadnych sensownych pieniędzy na pomoc dla uchodźców i cały czas jest traktowana właściwie gorzej niż Rosja putinowska, bo cały czas słyszymy, że trzeba z nią rozmawiać i Emanuel Macron już mówi, że właściwie nie ma co się zbroić, kanclerz Olaf Scholz mówi, że trzeba zadzwonić do Putina, bo dawno nie rozmawiali. W przypadku Polski naprawdę my jesteśmy obłożeni potężnymi sankcjami przez obecne władze unijne.

Na koniec zacytuję słowa eurodeputowanego Patryka Jakiego, który podsumował debatę w parlamencie takimi słowami: „po ataku na Ukrainę i aneksji Krymu w 2014 roku dalej robiliście biznesy z Rosją, sprzedawaliście Putinowi broń, budowaliście Nord Stream, Putin korumpował waszych polityków, na liście płac Kremla są między innymi były kanclerz Niemiec, premierzy Francji, Austrii, wiecie że wasze wsparcie dla Putina to największa afera w Europie, dlatego tak próbujecie to ukryć i bronić Tuska. Chcielibyście, aby nikt z waszych ludzi nie rozliczył się z rosyjskiego lizusostwa, wszyscy zachorowali na zbiorową amnezję. Nic z tego”. Tak podsumował to Patryk Jaki. Chyba nic dodać nic ująć.

To jest doskonała puenta, niestety problem pozostaje, bo tutaj świadomość wyborców europejskich ciągle na temat tych powiązań jest bardzo nikła i obawiam się, że dojdzie do reelekcji polityków europejskich, którzy w wyborach parlamentarnych zapewne będą chcieli utrzymać swoje stanowiska.

http://radiopoznan.fm/n/bkNq68
KOMENTARZE 0