Roman Wawrzyniak: Policjanci ze specjalnej grupy Archiwum X po 26 latach zatrzymali sprawcę zabójstwa 20-letniej wówczas mieszkanki Mikoszewa w gminie Miłosław. Mężczyzna przyznał się do morderstwa. Jak policjantom udało się dotrzeć do niego po tylu latach?
Andrzej Borowiak: Jest to bardzo trudne. Policjanci, którzy pracują w tym zespole, zajmują się około setką takich spraw niewykrytych. Dotyczą one najcięższych zbrodni odnotowanych na terenie naszego województwa. Każda sprawa jest oczywiście inna, każda wymaga bardzo specyficznego, indywidualnego podejścia. Bardzo istotne, co chcę podkreślić, jest to, że w tym zespole pracują bardzo doświadczeni policjanci, zwłaszcza w tego typu sprawach, ale oni mają też możliwość korzystania z eksperckiej wiedzy wszystkich innych policjantów z innych wydziałów i innych profesji. Chociażby naszych laboratoriów. Rzeczywiście ta sprawa była jedną z wielu, które w Polsce zostały wykryte dzięki najnowszym osiągnięciom naukowym w badaniach śladów kryminalistycznych, chodzi o ślady biologiczne i metody DNA.
Czyli to był powód rozwiązania akurat tej sprawy właśnie teraz?
My każdą tego typu sprawę drobiazgowo analizujemy, systematycznie, na ile pozwalają nam na to możliwości. Ta sprawa była przez policjantów wzięta do analizy mniej więcej dwa lata temu. Wówczas skontaktowali się z ekspertami z laboratorium i pytali ich, czy te ślady biologiczne, które zostały zabezpieczone 26 lat temu, a muszę powiedzieć, że były to ślady, w których ilość materiału biologicznego była bardzo mała, mogą pozwolić na skuteczne wyodrębnienie z tej niewielkiej ilości profilu DNA, przy czym istotne było to, żeby nie zniszczyć bezpowrotnie tych śladów, a badanie było po prostu skuteczne. Kiedy usłyszeli, że jest to możliwe, skontaktowali się z prokuraturą i już w niedługim czasie mieliśmy informację, że jest to profil mężczyzny, że ze śladu wyodrębniono profil biologiczny, a charakter śladów i ich umiejscowienie, wskazywały, że mamy do czynienia najprawdopodobniej ze sprawcą tego zabójstwa.
Co nam mówi profil biologiczny?
Chodzi o DNA. To taki genetyczny odcisk palca. Mając taką informację, policjanci weryfikowali około 40 mężczyzn wytypowanych w tej sprawie, między innymi były to osoby, których nazwiska zostały zasugerowane chociażby przez ojca i mamę nieżyjącej Zyty. Ale niestety te wszystkie osoby zostały odrzucone.
Niestety dla śledztwa, dla nich stety.
Była to taka benedyktyńska praca, ale w rezultacie uzyskaliśmy informacje, które wskazały nam tego mężczyznę, który także został poddany analizie jeśli chodzi o jego sylwetkę i miejsce zamieszkania, a także to, co mógł robić 26 lat temu. Wówczas została podjęta decyzja o zatrzymaniu.
To, że odrzucono pierwsze typy, pokazuje całą złożoność sytuacji. Jak wyglądało zatrzymanie? Mężczyzna był zaskoczony po tylu latach, kiedy policjanci zapukali do jego drzwi?
Ten mężczyzna został zatrzymany w poniedziałek rano i natychmiast został przewieziony do jednostki policyjnej, gdzie zostały pobrane od niego próbki do badań eliminacyjnych, czyli badań genetycznych. Czekaliśmy na wyniki około 12-14 godzin. Dopiero następnego dnia otrzymaliśmy informację, że profil zatrzymanego jest identyczny z profilem śladów genetycznych zabezpieczonych na miejscu zabójstwa. To nam dało całkowitą pewność, że zatrzymany został właściwy człowiek i należy postawić mu zarzuty. Jeżeli chodzi o samo zatrzymanie, ono przebiegło standardowo, trudno mi powiedzieć, jak on się zachowywał. Podczas zatrzymania nie było z jego strony okazywanych żadnych emocji. Być może był jednak zaskoczony i niczego się nie spodziewał. My oczywiście poinformowaliśmy rodzinę o powodzie jego zatrzymania, poinformowaliśmy, że czynimy to na zlecenie prokuratury prowadzącej śledztwo. Jest jeszcze jedna rzecz, którą chciałbym powiedzieć. Policjanci z Archiwum X tuż po zatrzymaniu pojechali do rodziców Zyty Michalskiej i poinformowali o zatrzymaniu podejrzanego o zabójstwo ich córki. Było to bardzo emocjonujące spotkanie.
Trudno się dziwić. Myślę, że duże emocje musiały towarzyszyć wszystkim tym, którzy byli sprawą zainteresowani, bądź nawet byli podejrzewani. W takim małym środowisku żyli ileś lat jednak z niepewnością: „może to ten, a może tamten?” których z nich może być sprawcą. To pewnie także ulga dla środowiska lokalnego.
Już na samym początku tego śledztwa, 26 lat temu, w kwietniu 1994 roku, w tej sprawie działała bardzo duża grupa naszych śledczych. Zostało przesłuchanych wiele osób. Do wielu docieraliśmy i pytaliśmy, czy coś słyszeli, co robili tego dnia w niedzielny poranek. Sprawdzaliśmy ich alibi. Oczywiście przez tyle lat większość mieszkańców tych miejscowości, mogło sobie wyobrażać, zresztą my też tak podejrzewaliśmy, ponieważ były to święta Wielkanocne, raczej w tamtym czasie nie było zwyczaju wyjeżdżania nad morze, w góry, czy do miejsc niezwiązanych z naszymi najbliższymi, więc postawiliśmy tezę, że sprawcą może być ktoś z tamtych okolic. I mieszkańcy też mogli tak myśleć. Natomiast wiemy, że czas leczy rany, oczywiście, ci ludzie, rodzina, przyjaciele, zwłaszcza rodzice, oni nigdy tego nie zapomnieli, wielokrotnie o tym mówili. Mamy też wiele sygnałów, po przekazaniu informacji do wiadomości publicznej, że podejrzany został zatrzymany, to usłyszeliśmy wiele głosów od mieszkańców, że albo już zapomnieli o sprawie, albo nie wierzyli, że kiedykolwiek uda się wyjaśnić zagadkę tego zabójstwa.
Co możemy powiedzieć o tym 52-letnim mężczyźnie? Ma rodzinę? Policja coś o nim wiedziała wcześniej? Był karany?
Zatrzymany przez nas ma 52 lata. Niedługo po zabójstwie ożenił się i zamieszkał kilka miejscowości od Mikoszewa, gdzie mieszkała Zyta i jej rodzina. Ten mężczyzna pracował, zarabiał na rodzinę, nigdy nie wyróżnił się niczym, co wzbudziłoby jakiekolwiek podejrzenia w stosunku do niego. W przeszłości nigdy nie był notowany za najmniejsze występki. Natomiast w momencie zatrzymania, oczywiście grozi mu bardzo wysoki wymiar kary, prokuratura informowała, że w 1994 obowiązywał jeszcze stary kodeks karny. W związku z tym grozi mu kara do 20 lat pozbawienia wolności.
Czy wiadomo coś o przyczynach uduszenia 20-letniej wówczas Zyty Michalskiej?
Zatrzymany przez nas mężczyzna złożył obszerne wyjaśnienia w prokuraturze i te wyjaśnienia są już przedmiotem analizy oraz weryfikacji. Nie wiemy, czy to jest jego linia obrony, czy po prostu mówi nieprawdę. W tej chwili nie chcemy również bardzo i wyraźnie informować, czy mówić o tym, jakie były motywy działania sprawcy, dlatego, że może się to w trakcie śledztwa zmienić. Jestem przekonany, że kiedy śledztwo zostanie zakończone, a sprawa trafi do sądu, wówczas będziemy znać wszystkie te motywy bardzo dokładnie.
Jakiej sprawy rozwikłania spodziewa się pan następnie? Chcielibyśmy pogratulować ponownie policjantom z Archiwum X…
Mamy wiele różnych spraw. Domyślam się, że oczywiście pyta pan o sprawy najpoważniejsze, zabójstw i bardzo tajemniczych zaginięć osób, których nawet ciał nie odnaleziono do dzisiaj. Nie chciałbym wchodzić w kompetencje moich koleżanek i kolegów z Archiwum X. Oni mają swój specyficzny tryb działania w sprawach, którymi się zajmują i to oni podejmują decyzję, kiedy pewne informacje zostają przekazane do wiadomości. W tej konkretnej sprawie, dwa miesiące temu, to właśnie oni zwrócili się do lokalnych mediów, popularnych w powiecie wrzesińskim, z prośbą o przypomnienie tej sprawy. I już w poniedziałek mówili mi, że było sporo różnych telefonów i ciekawych informacji, które sprawdzali. Nie ukrywamy, że te informacje w pewnym stopniu także się przyczyniły do zatrzymania tego mężczyzny.