NA ANTENIE: MAKE ME SMILE (COME UP AND SEE ME)/STEVE HARLEY, COCKNEY REBEL
Studio nagrań Ogłoszenia BIP Cennik
SŁUCHAJ RADIA ON-LINE
 

Witkacy kpi z rewolucjonistów

Publikacja: 08.11.2017 g.10:40  Aktualizacja: 08.11.2017 g.10:44
Poznań
Z okazji 100-lecia rewolucji bolszewickiej, której rocznica przypadła 6 listopada.
pióro felieton esej - Fotolia
/ Fot. Fotolia

Witkacy był geniuszem. Szczególnie lewica go ceni za "Niemyte dusze", za eksperymenty narkotyczne i obyczajowe. Był geniuszem, bo będąc ciągle pod wpływem środków zmieniających nastrój, czyli będąc "nawalonym", jak się wyraża młodzież, był jednocześnie zadziwiająco trzeźwy w swoim panoramicznym oglądzie rzeczywistości. Ta zasada sprzeczna z prawami przyrody dotyczy tylko i wyłącznie Witkacego i nikomu nie radzę iść w jego ślady w poszukiwaniu genialności w podejrzanych substancjach. On mógł. To była jego misja. Dowodem dzieło. A cmentarze są pełne takich nierozważnych śmiałków usiłujących go naśladować. Tak jak ofiar rewolucjonistów. Tu też dochodzimy do tematu-obsesji, który zdominował życie Witkacego. Tą obsesją była rewolucja postrzegana jako pandemonium, piekło na ziemi. Nieprzypadkowo, gdyż Witkacy obserwował z bliska to, co się wówczas działo w Rosji, podczas rewolucji bolszewickiej, co było złowieszczą uwerturą zapowiadającą straszny wiek XX.   

W 1927 roku, będąc już w Polsce, napisał powieść "Pożegnanie jesieni", która w ówczesnym polskim świecie literackim wywołała skandal obyczajowy. Była to powieść o rewolucji. Na dwa tygodnie przed ukazaniem się książki w sprzedaży – w "Wiadomościach Literackich" pod tytułem: "Powieść, która wzbudzi sensację", Witkacy opublikował przedmowę, w której napisał:
"1. Z góry odpieram zarzut, że powieść ta jest pornograficzna. Uważam, że opisanie pewnych rzeczy, o ile one dają pretekst do wypowiedzenia innych, istotniejszych, musi być dozwolone. (....) 2. Również odpieram z góry możliwy zarzut niepoważnego stosunku do kwestii religijnych. Tyle jest u nas zakutych łbów, że i to jest możliwe. (...)".

Także we wstępnie do tej książki ukrócił jakiekolwiek spekulacje, jakoby jego książka nawiązuje do jakiegoś historycznego wydarzenia. Rewolucja w niej opisana to przede wszystkim rewolucja mentalna w duszach i głowach tzw. elity. A każda nacja jakąś elitę posiada.   

Ta elita nie interesuje się niczym innym, jak przystało na narcystyczne osobowości, tylko swoim życiem wewnętrznym. Jej świat to świat nudy i perwersji. I zostaje on zdmuchnięty zawieruchą dziejową jak domek z kart. Na pierwszy rzut oka można sądzić, że bohaterowie są ofiarami tej rewolucji. Tymczasem ta elita umiejętnie się do tej rewolucji dostosuje. Bo rewolucja ta była przeczuwana jako efekt praktyki życiowej tych inteligentów-dekadentów, którzy nie mają woli przeciwstawić się złu, bo zło im się nawet podoba. I jest to mechanizm uniwersalny, jeśli weźmiemy pod uwagę Rewolucję Francuską, którą przepowiadał swoim nihilizmem markiz de Sade. Sami arystokracji przyłożyli do niej rękę, co znaczy, że przygotowali dla siebie szafot. Witkacy pisze o zjawisku, które dzisiaj jest powszechne wśród elity neoliberalnej i lewackiej. Chodzi o estetyzację i teatralizację zachowań. Główny bohater „Pożegnania jesieni” Atanazy Bazakbal jak artysta komponuje swoje życie w którym „wielka miłość” i „wielka zdrada” są intelektualno-emocjonalnymi kontrapunktami. Programowe świństwo zostaje dowartościowane jako element życia-dzieła sztuki. Witkacego w szczególności interesują ukryte związki między seksem, rewolucją a zdradą. 

Bohaterowie "Pożegnania jesieni" oczekują-pożądają rewolucji, bo ma ona uwolnić ich od nudy, od pustki. Rewolucja jako zabawa dla znudzonych, bezpłodnych odpadków ostatniej kategorii! – pisze Witkacy. "Życie przejdzie obok niektórych z nich - o ile litościwe nie rozgniecie ich mimochodem - i zostawi na wymarcie w nędzy moralnej, jakby na bezludnej wyspie osamotnienia, wśród mrowia tworzącej się nowej ludzkości. Stamtąd, jak z loży, mogą sobie patrzeć na koniec ich świata". 

Te zdania jednoznacznie wskazują na to, co myślał o swoich bohaterach sam Witkacy, którego rewolucjoniści, dekadenci i nihiliści różnej maści zapisują do swojego obozu jako guru. Nie słyszą piekielnego chichotu tego geniusza, który nie tylko w tej powieści, ale w innych swoich dziełach szydzi i kpi z nich bezceremonialnie, gdy oni cały czas pożądają rewolucji jak zbawienia. I nie chcą przyjąć do wiadomości, że z całą pewnością rewolucja zbawienia żadnego nie przyniesie.

https://radiopoznan.fm/n/qF6p4o
KOMENTARZE 0