Jest osobą poważnie rozpatrywaną - mówił w porannej rozmowie Radia Poznań Przemysław Czechanowski - członek Rady Krajowej partii Razem i pełnomocnik komitetu wyborczego Społeczny Poznań. Odniósł się też do przedwyborczego rozłamu w poznańskiej Lewicy.
- Nasza oferta dla naszych kochanych partnerów i przyjaciół z Nowej Lewicy jest, była i będzie oczywiście.
- Kochani przyjaciele idziemy osobno.
- Nie, absolutnie nie, zapraszamy do współpracy.
- Ale na waszych warunkach.
- Współpraca musi mieć swoją podstawę. Tą podstawą dla nas jest opozycyjność wobec pana prezydenta Jacka Jaśkowiaka i PO
- mówił w rozmowie Czechanowski.
Przemysław Czechanowski powiedział też, że nie planują popierać kandydata PiS Zbigniewa Czerwińskiego.
Jesteśmy i będziemy bardzo krytyczni wobec metod władzy PiS na poziomie kraju. Jesteśmy również krytyczni wobec tego, jak PiS funkcjonuje w Radzie Miasta, bo nie jest prawdziwą opozycją
- dodał gość porannej rozmowy.
Poniżej cała rozmowa:
Łukasz Kaźmierczak: Dziś w naszym studiu Przemysław Czechanowski - członek Rady Krajowej partii Razem, także pełnomocnik komitetu wyborczego Społeczny Poznań. Lewica Razem, której jest pan przedstawicielem, ogłosiła, że wchodzi w skład komitetu wyborczego Społeczny Poznań. To ma być taka nowa, świeża siła na tej społecznej mapie, ale jednak jesteście przede wszystkim Lewicą i sporo tam padło gorzkich słów pod adresem innej Lewicy. Ładnie to tak, by Lewica - Lewicy - tak mówiąc między nami - nawrzucała.
Przemysław Czechanowski: My z naszym projektem poszliśmy do naszych przyjaciół i koalicjantów jeszcze w zeszłym roku w lutym, gdy wciąż w Polsce rządziła inna koalicja niż obecnie i były troszkę inne problemy. Przedstawiliśmy tę naszą koncepcję, że owszem problem z autorytaryzmem PiS jest problemem poważnym, natomiast już zimą zeszłego roku widać było, że KO ma szansę przejąć tę władzę i już powinniśmy myśleć o tym, co będzie po przejęciu tej władzy także u nas w Poznaniu, a w Poznaniu nie dzieje się najlepiej - delikatnie rzecz ujmując, dzieje się źle. Ja myślę, że w tej kadencji pana prezydenta dzieje się dużo, dużo gorzej niż w tej poprzedniej i ten trend jest niestety bardzo mocno negatywny.
Mówi pan o Jacku Jaśkowiaku?
Mówię o naszym prezydencie, panie Jacku Jaśkowiaku i przedstawiliśmy naszym koalicjantom ten nasz pomysł, byśmy zbudowali takie szerokie porozumienie wszystkich organizacji także poza Lewicą. Pamiętam wystartowaliśmy razem w 2018 roku w porozumieniu lewicowym, które było projektem udanym, natomiast uważam, że można oczywiście ten projekt poprawić, rozszerzyć je o inne środowiska.
Teraz Lewica idzie podzielona. Tak to wygląda na zewnątrz - kłótnia w rodzinie.
Przedstawiliśmy naszym przyjaciołom tenże projekt, czekaliśmy na odpowiedź dosyć długo i tej odpowiedzi nie było. Później, jak pan wie, nasi przyjaciele rozmawiali z KO bardzo długo o wspólnym starcie i my w tym czasie oczywiście realizowaliśmy swoją koncepcję od właściwie późnego lata, kiedy to spotkałem się razem z Michałem Kucharskim, Włodzimierzem Nowakiem i założyliśmy taką grupę inicjatywną, której celem miało być przeprowadzenie jak najszerszych rozmów po to, żeby powołać ten wspólny komitet, który wtedy tak roboczo nazwaliśmy właśnie Społecznym Poznaniem. No i cóż - ten komitet został zawiązany na początku lutego, kiedy jak pan pamięta, wciąż nasi koalicjanci rozmawiali z KO o wspólnym starcie. Z tych rozmów nic nie wyszło.
Donald Tusk to przeciął i powiedział, że idzie osobno. To jest naturalne, żebyście poszli razem w takim razie.
Oczywiście moim zdaniem Lewica powinna iść razem.
Nomen omen razem.
Tak, jak powiedzieliśmy, powinna nas łączyć pewna wspólnota poglądów i także wspólnota prowadzonej polityki. My w Lewicy Razem, jak pan wie, w tej kadencji byliśmy zawsze krytyczni wobec rządów Jacka Jaśkowiaka. Ja tylko przypomnę, że protestowaliśmy przeciwko podwyżkom cen komunikacji publicznej, zgłaszaliśmy projekt uchwały obywatelskiej w sprawie ochrony lasu, walczyliśmy o rady osiedla, które PO usiłowała w tej kadencji rozjechać fizycznie w komisji pana Olszaka. Natomiast nasi koalicjanci zasiadający we Wspólnym Poznaniu głosowali w Radzie Miasta troszeczkę odmiennie.
A to nie widzieliście tego?
Oczywiście, że widzieliśmy.
Może od razu trzeba było powiedzieć, że nie po drodze nam w takim razie.
Te głosowania z tej kadencji były - nie ukrywam - pewnym problemem i warunek współpracy, który stawiamy każdemu partnerowi, bo nikogo nie odrzucamy, jest taki, żeby ta osoba się precyzyjnie opowiedziała w zakresie rządów pana Jacka Jaśkowiaka.
Czy nie głosowała za absolutorium np. dla prezydenta?
Tak, bo troszeczkę dziwna sytuacja, gdy my występujemy podczas debaty absolutoryjnej z krytyką, a inne osoby wręcz przeciwnie, jak np. pan radny Sowa w czerwcu 2022 zachwalał pana prezydenta Jaśkowiaka i wręcz pouczał, że trzeba być wobec pana prezydenta miłym. Jak się jest miłym dla pana prezydenta, to pan prezydent jest miły wobec swoich oponentów.
To, co tak konkretnie zarzucacie Jackowi Jaśkowiakowi? Bo tu oprócz tego, co pan powiedział o radach osiedli, o podwyżkach cen biletów, to trochę za mało, żeby położyć kreskę i próbować wystawić własnego kandydata.
Ja bym na ten problem spojrzał szerzej. My idziemy z propozycją zmiany zarządzania tym miastem, bo ten trend jest szalenie niepokojący. Pan wie, jak wygląda rada miasta i wie doskonale, że debaty politycznej i pytań w radzie miasta po prostu nie ma. To znaczy nie jest tak, że Poznaniem rządzi pan prezydent Jacek Jaśkowiak, jak by to ustawa wskazywała, bo de facto rządzi tym miastem grupa sześciu panów, szefów kół PO.
To mocne słowa.
I to widać np. przecież na samych obradach Rady Miasta, kiedy jest jakikolwiek problem, to ci panowie idą sobie na boczek, to jest pan Sternalski, pan Ganowicz, to jest pan Wiśniewski oczywiście, tam podejmują decyzję, a potem radni pod batutą pana Sternalskiego głosują tak, jak pan Sternalski każe.
Dobrze, ale to nadal jeszcze nie musi oznaczać, że mogą być złe postulaty, więc co tak konkretnie. Wy mówiliście o braku dialogu społecznego, o tym, że nie ma skutecznej walki ze smogiem, tak podpowiadam, betonoza. To są te rzeczy, które wypisałem sobie z waszej konferencji prasowej.
To jest to, co wynika, że sposobu zarządzania. Wiemy, że ten sposób jest taki bardzo scentralizowany. Plac Kolegiacki kompletnie nie zwraca uwagi na problemy lokalne, na problem sąsiedzkie i powiem, że jeżeli jest pan przedstawicielem osiedla dalej położonego od placu Kolegiackiego, to ten brak wpływu, nawet bym powiedział - ta ignorancja jest coraz większa i ja się spotykam u siebie na osiedlu - jestem z Piątkowa Północ, czyli z zupełnych granic Poznania, z taka sytuacją, że de facto my radni osiedlowi jesteśmy jedynymi przedstawicielami miasta i do nas się ludzie zwracają, jak do urzędników miejskich, a miasto nas fizycznie nie słucha, ignoruje w bardzo wielu przypadkach.
Ten dialog społeczny co jakiś czas się pojawia w tych różnych rozważaniach. Goszczę też niekiedy społeczników i choćby kwestia leszczyn tureckich z 27 grudnia, ale też z prezydentem o tym rozmawiam i prezydent nie stroni od takich nawet trudnych pytań. Nie zawsze oczywiście te odpowiedzi są takie, jakbyśmy oczekiwali, ale wy prezentujecie taką progresywną wizję Poznania, mówicie nawet o tym - ten silny akcent na zieleń, na transport publiczny. Część społeczników nie, część społeczników tak, bierzecie tych społeczników takich wyrazistych: Włodzimierz Nowak, Tomasz Hejna, Aneta Mikołajczyk z koalicji Zazieleń Poznań, ale jak odnajdzie w tym konglomeracie ciekawych nazwisk na pewno - ktoś, kto jest np. miłośnikiem pojazdu pod tytułem cztery własne kółka i on nie chce się przesiadać do komunikacji miejskiej.
Bardzo chętnie odpowiadam na to pytanie, bo ono bardzo często pada w rozmowach. Nie potępiamy zwolenników czterech kółek, wręcz przeciwnie rozumiemy ich problemy. Chciałbym też zauważyć, że dziś właśnie, że tych czterech kółek jest bardzo dużo. Nie ma miejsc parkingowych. U mnie na osiedlu absolutnie pierwszy postulat - brak miejsc parkingowych. Są korki i będą te korki, bo mamy jeszcze dodatkowo pojazdy z powiatu, które codziennie przyjeżdżają i wyjeżdżają i moja rada dla nich jest taka: nie możecie, nie chcecie porzucać tych samochodów, nie porzucajcie, ale pozwólcie tym osobom, które taką możliwość poruszania się rowerem, zbiorkomem, żeby wybrali to rozwiązanie. Jeżeli zainwestujemy w te rozwiązania publiczne, powszechne, to także liczba samochodów na poznańskich drogach spadnie.
To jeszcze więcej bus-pasów?
Będzie miejsce pod parkowanie, bo samochodów de facto będzie mniej. Alternatywne do samochodów sposoby poruszania się po mieście, są najlepszym rozwiązaniem dla miłośników czterech kółek, żeby zdobyć tę przestrzeń do parkowania.
Rozmawiałem jakiś czas temu z Pawłem Leszkiem Klepką - byłym wiceprezydentem Poznania, który mówi, że od czasu placu Wolności nie wybudowano żadnego podziemnego parkingu w Poznaniu. Może to jest jakaś alternatywa.
Ja bym do tego dodał, że te parkingi buforowe, które się buduje np. u nas na osiedlu Sobieskiego, one są raz, że w złym miejscu, a dwa - są wyłącznie tylko na 150 miejsc. Jeżeli mamy do czynienia z tysiącami samochodów, setkami na jednego mieszkańca, to te 150 miejsc, to jest kropla w oceanie.
One są albo bardzo puste, albo bardzo przeciążone.
Dokładnie tak.
Dlaczego tak długo musimy czekać na kandydata na prezydenta, bo Tomasz Hejna prawie to ogłosił, już niemal to wychodziło z jego ust w momencie, kiedy mieliście konferencję prasową, że to on będzie kandydatem - Gemela poznańska, to ten społecznik, który walczy z chaosem reklamowym.
Zdecydowana większość kandydatów, którzy będą startować z naszego komitetu pochodzi z rozmaitego rodzaju stowarzyszeń społecznych, kolektywów nieformalnych i działalności społecznikowskiej, jak wspomniany tu Tomek Hejna, od wielu, wielu lat, ale będą na tej liście osoby społecznikowskie takie, jak ja na przykład, które mają także afiliację partyjną i ta afiliacja partyjna wymaga także przejścia wewnętrznych procedur, które to w partii Razem powinny się zamknąć w tym tygodniu. Nasi partnerzy społeczni o tym wiedzą.
Ale jego to nie obowiązuje przecież.
Rozmawialiśmy o tym i doszli do porozumienia, że nasi partnerzy poczekają na nas, na zamknięcie tych procedur z ogłoszeniem swojego startu. Ja myślę, że najpóźniej w przyszły weekend będziemy gotowi zaprosić państwa na konferencję prasową.
Czy jest jakaś szansa - w procentach, że np. poparlibyście kandydatkę Lewicy - prawdopodobną - Beatę Urbańską, też wszystko wskazuje na to, że to ona będzie stawała w szranki wyborcze?
Tak, jak powiedziałem, nasza oferta dla naszych kochanych partnerów i przyjaciół z Nowej Lewicy jest, była i będzie oczywiście.
Kochani przyjaciele idziemy osobno.
Nie, absolutnie nie, zapraszamy do współpracy.
Ale na waszych warunkach.
Współpraca musi mieć swoją podstawę. Tą podstawą dla nas jest opozycyjność wobec pana prezydenta Jacka Jaśkowiaka i PO, bo PO - przypomnę - nie jest organizacją godną zaufania. Ja w tym momencie muszę przypomnieć, że Nowa Lewica współpracowała jako jeszcze SLD w kadencji 2014 - 2018 formalnie z PO i miała w tej kadencji swoje znaczące osiągnięcia. Tylko, że niestety PO te osiągnięcia naszych przyjaciół z Nowej Lewicy, w tej kadencji wszystkie co do sztuki, zlikwidowała.
Czy Tomasz Hejna będzie waszym, kandydatem?
Będę mógł odpowiedzieć najpóźniej w ten weekend.
Ale jest najpoważniej rozpatrywany?
Jest jak najbardziej poważną osobą i jest poważnie rozpatrywaną.
Kandydata PiS nie planujecie popierać? Zbigniewa Czerwińskiego? Mała prowokacja na koniec rozmowy.
Nie planujemy, jesteśmy i będziemy bardzo krytyczni wobec metod władzy PiS na poziomie kraju. Jesteśmy również krytyczni wobec tego, jak PiS funkcjonuje w Radzie Miasta, bo ono nie jest prawdziwą opozycją. Jest opozycją tylko i wyłącznie ideologiczną, opozycją dramatycznie, wewnętrznie skłóconą.
Nie ma pan wrażenia, że w ogóle Poznań jest albo skłócony, albo ugrzeczniony. Ktoś mówił, że ta Rada Miasta jest najbardziej grzeczna ze wszystkich, taka najmniej drapieżna.
Ta rada w ogóle nie funkcjonuje, jest troszeczkę pod batutą pana Marka Sternalskiego. Natomiast ma pan rację - jesteśmy ugrzecznieni, dlatego staramy się być wyrazistą opozycją.
Nie będziecie grzeczni w następnej Radzie Miasta?
Nie będziemy grzeczni w stosunku do rządzącej PO.
To mocna deklaracja.