NA ANTENIE: I DON'T WANNA LOSE YOU/TINA TURNER
Studio nagrań Ogłoszenia BIP Cennik
SŁUCHAJ RADIA ON-LINE
 

J. Mosiński: Autorytet Jarosława Kaczyńskiego zapewni stabilność w rządzie i w koalicji

Publikacja: 28.09.2020 g.10:08  Aktualizacja: 28.09.2020 g.10:38 Łukasz Kaźmierczak
Poznań
Kaliski poseł Prawa i Sprawiedliwości odniósł się dziś na naszej antenie do spodziewanego wejścia prezesa PiS w skład rządu po jesiennej rekonstrukcji.
Jan Mosiński - FB: Jan Mosiński- Poseł na Sejm RP
Fot. FB: Jan Mosiński- Poseł na Sejm RP

Tłumaczył także, dlaczego dzieje się to właśnie w tym momencie.

Nasi partnerzy doszli do wniosku, że mogą projektować ex cathedra swoje projekty polityczne w ramach obozu Zjednoczonej Prawicy, mogą komentować ostro, zdarzenia polityczne w wymiarze krajowym i międzynarodowym, czasami wbrew naszej opinii i naszym ocenom – mówię o Prawie i Sprawiedliwości. I to trzeba było przerwać i dobrze się stało, że ojciec założyciel i pomysłodawca Zjednoczonej Prawicy Jarosław Kaczyński trzasnął ręką w stół i powiedział dosyć, tak nie może być panowie, bo to nas poprowadzi na manowce i za trzy lata przegramy wybory.

Mosiński pytany o to czy obecność prezesa PiS w rządzie nie spowoduje powstania dwóch ośrodków decyzyjnych, zaprzeczył, argumentując, że dotychczasowa współpraca Jarosława Kaczyńskiego i Mateusza Morawieckiego przebiegała bez jakichkolwiek zgrzytów.

W zrekonstruowanym rządzie koalicyjnym prezes PiS miałby pełnić funkcję wicepremiera i szefa Komitetu Spraw Wewnętrznych, Sprawiedliwości i Obrony Narodowej.

Poniżej cała poranna rozmowa w audycji Kluczowy Temat.

Łukasz Kaźmierczak: W sobotę liderzy PiS, Porozumienia i Solidarnej Polski podpisali nową umowę koalicyjną. Dziś ma się odbyć narada kierownictwa Prawa i Sprawiedliwości. Im więcej myślę o tych wydarzeniach, tym bardziej Jarosław Kaczyński wydaje mi się takim Niccolo Machiavellim. Tak jakby od początku właściwie było wiadome, jaki będzie wynik kryzysu wokół ustawy o ochronie zwierząt. Wydaje mi się to celową ustawką.

Jan Mosiński: Nie sądzę, aby Jarosław Kaczyński specjalnie zaproponował wprowadzenie pod obrady Sejmu ustawy o ochronie zwierząt i ich dobrostanie. Ten projekt rekomendowali mu działacze PiS. A prezes poparł ten potrzebny projekt ustawy. Natomiast to czy zostanie członkiem rządu, szefem komitetu bezpieczeństwa w kancelarii wicepremiera, to jest wszystko w ramach planów. Dzisiaj nie wiemy na pewno czy tak będzie.

Nawet pan tego nie wie?

To ogłosi szef rządu, czyli premier Mateusz Morawiecki. Ten tydzień bez wątpienia jest tygodniem owocującym w ważne wydarzenia w ramach obozu Zjednoczonej Prawicy. Dzisiaj po południu spotyka się ścisłe kierownictwo PiS, czyli prezydium komitetu politycznego. W połowie tygodnia spotkają się szefowie dwóch partii – Jarosław Gowin z Porozumienia i szef Solidarnej Polski, Zbigniew Ziobro. W połowie tygodnia premier wyjeżdża do Brukseli.

Raczej szybciej niż później będzie informacja o zmianach w rządzie?

Tak, jak to było ogłaszane już kilka miesięcy temu. Rekonstrukcja rządu planowana była na przełom września i października.

Mówię o tym jako o ustawce, bo rzecznik prezydenta, Błażej Spychalski, mówi, że już we wrześniu prezydent był konsultowany i wiedział, że Jarosław Kaczyński wejdzie do rządu. To trochę tak, jakby ten scenariusz był rozważany wcześniej. A teoretycznie jego wejście jako tego, który miałby być rozjemcą w sporach między członkami rządu różnych ugrupowań, jest teraz trochę pretekstem do tego.

Nie wiem, jaką wiedzę posiada pan Błażej Spychalski. Jedno jest pewne. Jarosław Kaczyński wymyślił projekt Zjednoczona Prawica. Doprowadził do sukcesu wyborczego w roku 2015. I ma to zdanie najważniejsze, jeśli chodzi o to, w jaki sposób mamy realizować politykę obozu Zjednoczonej Prawicy. Dobrze się stało, że dwaj liderzy – Zbigniew Ziobro i Jarosław Gowin, zrozumieli, że trzeba trzymać miejsce w szyku i realizować program obozu Zjednoczonej Prawicy. Podpisanie porozumienia, które się dokonało, i jego realizacja, wiąże się z tym, że musi być dyscyplina w klubie parlamentarnym. A tworzą go posłowie PiS, Porozumienia i Solidarnej Polski. I liczę na tę dyscyplinę ze strony naszych kolegów w przyszłości. Chociażby przy głosowaniu ustawy o ochronie zwierząt, czy też ewentualnej nowelizacji ustawy covidowej, która ma poszerzać działanie urzędników w ramach tzw. wyższej konieczności.

Panu spadł kamień z serca po podpisaniu tego porozumienia koalicyjnego w sobotę? Bo różnie mogły się losy polityczne ułożyć, także dla posłów.

Tak. Oczywiście ja od samego początku, kiedy komentowałem tę sytuację, to podkreślałem, że Polska potrzebuje Zjednoczonej Prawicy. Polacy tego potrzebują, żeby te trudne negocjacje zakończyły się powodzeniem. Zresztą badania przeprowadzone w trakcie tych trudnych rozmów, pokazywały, że takie są oczekiwania Polaków. Większość chciała, żebyśmy się porozumieli i dalej realizowali program, który był podstawą sukcesu wyborczego w roku 2019.

W takim razie porozmawiajmy o Jarosławie Kaczyńskim i jego obecności w rządzie. Mówił o tym wprost wice-szef klubu Prawa i Sprawiedliwości, Ryszard Terlecki. Mówi o tym wicepremier Jacek Sasin, przedstawiciel prezydenta. Załóżmy, że jest to bardzo prawdopodobne. Mówi się o tym, że oprócz funkcji wicepremiera Jarosław Kaczyński miałby być takim super-nadzorcą resortów, nazwijmy je siłowymi, i resortu sprawiedliwości. Jak pan interpretuje to wejście? Po co prezes PiS miałby być w rządzie? W świetle tej postaci, która była w ostatnich dniach problemem dla Prawa i Sprawiedliwości, czyli szefa prokuratury generalnej, ministra sprawiedliwości zarazem, Zbigniewa Ziobry.

Każdy z liderów partii politycznych ma pewne cele, ambicje. I to jest zrozumiałe w polityce. Podobnie było w obozie Zjednoczonej Prawicy, gdzie prezes Ziobro czy prezes Gowin mieli swoje ambicje. Ale one muszą się równoważyć z pewną pozycją, jaką te partie posiadają w odbiorze społecznym. Badania pokazały, że gdyby Prawo i Sprawiedliwość poszło samodzielnie do wyborów, dostałoby 41-42 proc. poparcia. Z kolei Porozumienie i Solidarna Polska w granicy 1,5 proc.. To pokazuje pewien balans, który został zachwiany, a który nie powinien mieć miejsca. A w kontrze pozycja prezesa Jarosława Kaczyńskiego, niebywałego polityka. Za nim stoją fakty historyczne. Tworzył zręby niepodległej państwowości, jeszcze w okresie PRL-u jako działacz opozycyjny. Miał swoją ideę państwa silnego, suwerennego i znaczącego w Europie i świecie. I tak się też stało, realizujemy tę wizję od 2015 roku. Polska jest 25. gospodarką najlepiej się rozwijającą na świecie. I w porównaniu do innych państw dobrze sobie poradziła z pandemią.

To dlaczego teraz akurat Jarosław Kaczyński wchodzi do rządu?

Zaraz do tego przejdę. Pozycję mamy stabilną i silną. Jeżeli chodzi o walkę z koronawirusem i wyniki mikro i makroekonomiczne. Nasi współpartnerzy doszli do wniosku, że mogą projektować ex cathedra swoje pomysły polityczne w ramach obozu Zjednoczonej Prawicy i komentować dość ostro wydarzenia polityczne w wymiarze międzynarodowym. Czasami wbrew opiniom i ocenom PiS. To trzeba było przerwać. I tak się stało, że ojciec założyciel i pomysłodawca, Jarosław Kaczyński, miał dosyć. Stwierdził, że takie zachowanie nas doprowadzi na manowce i przegramy wybory za 3 lata. Stąd pociągnął tymi cuglami do tyłu, żeby powstrzymać pędzący rydwan, który mógłby polecieć prosto w przepaść. Pozycja Jarosława Kaczyńskiego, jeśli ten plan zostanie zrealizowany i zostanie wicepremierem, będzie szefem bardzo ważnego komitetu do spraw bezpieczeństwa.

Czyli będzie nadzorcą Zbigniewa Ziobry?

Będzie koordynował pracę ministerstwa sprawiedliwości i liczymy na przyspieszenie prac w wielu obszarach legislacyjnych. Będzie też nadzorował pracę resortu obrony narodowej, spraw wewnętrznych i administracji.

Ale to są resorty PiS-owskie, więc i tak nie ma takich ambicji, jak Zbigniew Ziobro. Jemu się to może nie spodobać.

Relacje między ministrem Ziobro i premierem Mateuszem Morawieckim – tam są pewne napięcia. Jak to w polityce. Ale tu jest wymagana dyscyplina wewnętrzna.

Czy to nie jest trochę jak firma rodzinna, w której pracuje dużo osób. Ktoś, kto nie zajmuje najwyższego stanowiska, ma nazwisko takie jak założyciel firmy i menadżerowie muszą go słuchać, chociaż są teoretycznie wyżej w hierarchii. Leszek Miller zwracał na to uwagę. Mamy szefa rządu Mateusza Morawieckiego, ale i tak wszyscy będą patrzeć na wicepremiera Jarosława Kaczyńskiego.

Proszę zwrócić uwagę na relację i współdziałanie premiera Mateusza Morawieckiego z prezesem Jarosław Kaczyńskim. Od roku co najmniej 2015. Ta współpraca była bardzo dobra i myślę, że dzisiaj, gdybyśmy zaprojektowali gotowy scenariusz, że Jarosław Kaczyński zostaje wicepremierem w rządzie Mateusza Morawieckiego i będzie kierował wymienionymi przez nas resortami bezpieczeństwa, to będzie dobra kooperacja. Doświadczenie Jarosława Kaczyńskiego będzie procentowało w zarządzaniu obozem rządzącym.

To bardzo ładnie brzmi, ale nie będzie żadnego zgrzytu na linii podległościowej?

Nie.

Nie boi się pan tego?

Nie, absolutnie nie.

Chciałem zapytać o Jadwigę Emilewicz, która odchodzi z Porozumienia, a tym samym z rządu. Patrzę na to z perspektywy mieszkańca Wielkopolski. To duża strata, bo region traci wicepremiera i osobę zaangażowaną w sprawy lokalne. Jak pan to widzi?

Jadwiga Emilewicz to bardzo sprawny merytorycznie, dobry polityk. Chwalona w relacjach partnerstwa społecznego. Między innymi z Solidarnością. Rozmawiałem z Piotrem Dudą, który podnosił walory pani premier Emilewicz. Cóż, tak jest w polityce. Dzisiaj się jest wicepremierem, a jutro szeregowym posłem. Ale potencjał polityczny, jaki posiada pani premier będzie procentował.

Czyli długo nie zostanie na zielonej, politycznej trawce?

Nie, myślę, że będzie zagospodarowana. Posiada wiele zdolności jeśli chodzi o gospodarkę, kwestie rozwojowe.

Szkoda tylko, że Wielkopolska nie ma już ważnego polityka w rządzie.

Posłowie PiS czy są z Wielkopolski czy spoza, pracują na rzecz naszej ojczyzny. A przypomnę, że w ramach programu 100 obwodnic, mieliśmy wsparcie posłów z innych okręgów wyborczych. Co zaowocowało tym, że wynegocjowaliśmy bardzo wiele dla tego programu w ramach województwa.

Tak czy owak wicepremiera warto mieć. A co z posłami, którzy zagłosowali przeciwko nowelizacji ustawy o ochronie zwierząt? Między innymi posłowie Wróblewski i Dolata. Oni mówią, że w tej sprawie źle się stało, że była wprowadzona dyscyplina głosowania, bo w sprawach światopoglądowych do tej pory tak nie było w PiS-ie.

Koledzy zagłosowali tak, jak zagłosowali. Za to ponieśli konsekwencje. Są zawieszeni w prawach członkowskich. Decyzję ostateczną podejmie komitet wykonawczy.

Jaką pan by podjął decyzję?

Powiem krótko. W tak dobrze zorganizowanej maszynie, jaką jest PiS, nie powinno być miejsca na skrzypienie między trybami. Maszyna musi być naoliwiona i koledzy powinni o tym wiedzieć.

https://radiopoznan.fm/n/YGoX7B
KOMENTARZE 0