NA ANTENIE: Polecamy, zapraszamy!
Studio nagrań Ogłoszenia BIP Cennik
SŁUCHAJ RADIA ON-LINE
 

W "Kluczowym temacie" o nowym klubie w poznańskiej Radziej Miasta

Publikacja: 16.11.2020 g.12:27  Aktualizacja: 16.11.2020 g.12:41 Łukasz Kaźmierczak
Poznań
Dwaj poznańscy radni: Łukasz Kapustka i Przemysław Polcyn byli gośćmi porannej rozmowy Radia Poznań "Kluczowy Temat". Rozmawiał z nimi Łukasz Kaźmierczak. Tematem rozmowy było powstanie nowego klubu w Radzie Miasta w Poznania, w skład którego weszli obaj radni.
urząd miasta poznania - Wojtek Wardejn
Fot. Wojtek Wardejn

Łukasz Kaźmierczak: W ubiegłym tygodniu informowali o sensacji w poznańskiej Radzie Miejskiej. Powstał nowy klub radnych złożony częściowo z polityków z różnych stron politycznej barykady. Symbolicznie szefem klubu "Wspólny Poznań" został Przemysław Polcyn, do niedawna radny KO, a wiceszefem Łukasz Kapustka radny PiS. Obu panów goszczę dziś na naszej antenie. Tak sobie myślę : "Wspólny Poznań", "Wspólny Poznań", nie powinniście się państwo nazwać Klub Radnych Apolitycznej Rury imienia Wojciech Kaczmarka?

Przemysław Polcyn: Dobre pytanie, jak pan zauważył słowa padły jeszcze w poprzednim wieku, minęło ponad 20 lat i cały czas aktualne, rura w Poznaniu jest apolityczna.

Nie ma barw politycznych, tak dokładnie powiedział ówczesny prezydent Poznania Wojciech Szczęsny Kaczmarek.

Ja się wszystkimi swoimi dwoma rękoma pod tym podpisuję. Ona nadal jest apolityczna, równo denerwuje jednego, jak i drugiego wyborcę dowolnej partii, że ona cały czas przecieka, albo chodnik jest cały czas krzywy.

Łukasz Kapustka, pan także zapisał się do klubu, który nie ma uprawiać w Radzie Miejskiej polityki?

Łukasz Kapustka: Oczywiście, jak najbardziej, nawiązując do śp. Wojciecha Szczęsnego Kaczmarka, warto przypomnieć, że prezydent zapisał się jako zwolennik aktywności społecznej, aktywności obywatelskiej, tak, że my byśmy chcieli jak najbardziej w tym kierunku podążać. Tyle, o ile rura kanalizacyjna nie jest polityczna, mam takie wrażenie, że w obecnej Radzie Miasta bardzo często się o tej rurze nie rozmawia, rozmawia się na zupełnie inne tematy. Chociażby miniona sesja Rady Miasta, kiedy debatowaliśmy na temat stanowiska w sprawie Trybunału Konstytucyjnego, kiedy tak naprawdę samorząd i Rada Miasta nie jest tak do końca organem odpowiednim, by na takie tematy się wypowiadać, tak, że tej dyskusji typowo poznańskiej w Radzie Miasta obecnie brakuje, stąd nasza decyzja o powołaniu Klubu "Wspólny Poznań". Mamy nadzieję, że ta zmiana przyczyni się do tego, że w Radzie Miasta faktycznie zaczną pojawiać się tematy typowo poznańskie i radni będą rozmawiać o sprawach istotnych dla mieszkańców, a nie uprawiać wielką politykę wzorem Warszawy.

Ale co było takim bezpośrednim powodem, katalizatorem, ta ostatnia sesja Rady Miejskiej czy to wcześniej dojrzewało, gdzieś tam w duszach radnych?

Myślę, że pomysł pojawił się już kilka miesięcy temu, kiedy zmęczeni już tą atmosferą w Radzie Miasta, tymi powtarzającymi się schematami, rozmawialiśmy w kuluarach wiele razy i gdzieś w tych dialogach pojawiły się takie pomysły i takie spostrzeżenia, że to nie jest jedna osoba, tylko kilku radnym ta sytuacja nie odpowiada. Z biegiem czasu dojrzewaliśmy do tej decyzji. Myślę, że takim przełomowym momentem była sytuacja, kiedy kilka miesięcy temu dyskutowaliśmy o środkach Rad Osiedli, kiedy 38 Rad Osiedli na 42 wyraziło pewien pogląd i nie zgodziło się z propozycją tak zwaną prezydencką. Tą propozycję, typowo osiedlową, którą wsparło 38 Rad Osiedli, dało się wprowadzić w Poznaniu. Niestety została wyrzucona do kosza, czyli ten głos obywatelski zdecydowanej większości Rad Osiedli nie został wysłuchany. Myślę, że to gdzieś przelało czarę goryczy i stwierdziliśmy, że jeżeli tak ma wyglądać Poznań obywatelski w wykonaniu przede wszystkim KO, to trzeba by coś pomału zmienić.

To ja zaraz pytanie przekieruję do Przemysława Polcyna, jeszcze do niedawna zasiadającego w ławach KO, co prawda nie członka PO czy Nowoczesnej, ale radnego KO. Czy to nie jest tak, że to jest właśnie głównie wotum nieufności wobec Jacka Jaśkowiaka i KO? Bo to, że PiS uprawia jakąś tam politykę w Radzie Miasta, to jest zbójeckie prawo opozycji. Oni mogą zaklaskać uszami, zrobić cokolwiek tak naprawdę, tu wszystkie chwyty są dozwolone, ale piłka jest po stronie miasta, prezydenta i tutaj tej polityki jest bardzo dużo, tym bardziej, że Jacek Jaśkowiak jest znany raczej z takich ambicji ogólnopolitycznych czy ogólnopolskich nawet powiedziałbym.

Przemysław Polcyn: Jeżeli chciałby się pan dowiedzieć, dlaczego opuściłem klub KO, to powiem tak: chciałbym dla tego miasta zrobić bardzo dużo. Całkiem niedawno usłyszałem na jednych z forów społecznościowych taki dialog między mistrzem a uczniem. Uczeń pyta się mistrza, jak długo trzeba czekać, by coś zmieniło się na lepsze, mistrz odpowiada, jeżeli będziesz tylko czekał, to będzie to trwało bardzo długo. Tak, jak Łukasz tutaj powiedział, pewne rzeczy przelały tę czarę. Stwierdziliśmy, że samorząd jest bardziej obywatelski niż partyjny, tylko ja nie chciałbym tutaj mówić, że powstanie tego klubu jest w kontrze czy do KO czy do pana prezydenta. My mieliśmy rozmowę z panem prezydentem tuż przed powołaniem tego klubu.

Wspominał o tym...

I może pana redaktora bardzo zaskoczę, ale nad wyraz pozytywnie pan prezydent ten pomysł przyjął do wiadomości.

Prezydent powiedział wręcz, że jego zdaniem, to jest taki klub prawie, że proprezydencki, że teraz będzie współpraca. To chyba jakoś inaczej odczytał to powstanie klubu?

Powiem tak, jeżeli powstaje taki klub, to wszyscy chcą być mili, pan prezydent też kurtuazyjnie był miły.

Sześć szabelek to coś więcej niż kurtuazja, myślę...

Myślę, że pan prezydent potrzebuje dialogu w Radzie Miasta. Myślę, że dialog różnych środowisk, a nasz klub to naprawdę to są różne środowiska, od prawej do lewej strony, albo od A do Z i w ramach tych różnych pomysłów i tej debaty na forum Rady Miasta, uda nam się coś przewalczyć. Każdy monopol jest zły - i gospodarczy i partyjny.

A nie mógł pan zrobić więcej jako radny rządzącej miastem KO? Teraz jest pan z boku.

Myślę, że jeżeli jest się w pewnej grupie ludzi, to należy być szczerym i należy w pewien sposób być w fair w stosunku do tych osób. Ja zawsze z tego założenia wychodziłem.

Czyli pan się po prostu dusił w ramach takiego...

Chciałby pan tak emocjonalnie powiedzieć, że się dusiłem, nie, nie dusiłem się. Ja nie będąc ani członkiem PO ani Nowoczesnej, byłem taką doczepką, która całkiem przypadkiem się dostała do Rady Miasta.

Tak całkiem przypadkiem to się nie można dostać, trochę trzeba pochodzić z ulotkami, plakatów porozklejać, popukać do drzwi...

Nie, nie, powiem tak, całkiem przypadkiem, bo z tak zwanego rozdania politycznego na listach wyborczych, to uważam, że przypadkiem, natomiast bardzo miłym zaskoczeniem było to, że głosowały na mnie sympatycy różnych partii i spodobało mi się to, że potrafią głosować na osobę, która coś robi na osiedlu, czyli powoli pojawia nam się w społeczeństwie coś takiego, że przestajemy głosować na partię, a zaczynamy głosować na konkretne osoby, które coś robią, a przynajmniej widać, że coś robią.

To ja teraz Łukasza Kapustkę zapytam, dlaczego pan - członek PiS, tak naprawdę odszedł od tego pomysłu na to, jak mają wyglądać priorytety radnego opozycyjnego. Pan wiedział, z czym idzie PiS do Rady Miasta, że to jest klub, który jest w dużej opozycji do Jacka Jaśkowiaka, a teraz wychodzi na to, że będzie panu bliżej do współpracy z Jackiem Jaśkowiakiem. Jacek Jaśkowiak nawet mówi, że pan chce współpracować z prezydentem, to czy jest pan członkiem PiS czy nie, tak mentalnie przede wszystkim? Bo to, że formalnie nadal, to ja wiem.

Trzeba pamiętać, że moja decyzja o odejściu z klubu PiS, nie sprawiła, że ja nagle straciłem światopogląd PiS, czyli przestałem być mentalnym członkiem PiS. Natomiast, kiedy startowałem w wyborach do Rady Miasta, zupełnie inaczej wyobrażałem sobie debatę, dyskusję na sesjach.

Śledzę to od paru kadencji, niczego sobie nie wyobrażałem, ja wiedziałem, jak to będzie wyglądało.

Powiem tak: ja jako 8-letni członek Rady Osiedla, doszedłem do wniosku po tych dwóch latach, że obrady na Radach Osiedli czasami bywają bardziej merytoryczne niż te, które odbywają się na sesjach Rady Miasta, więc myślę, że te dwa lata to był taki czas, który we mnie dojrzewał, żeby tę decyzję podjąć i z klubu PiS zrezygnować na rzecz "Wspólnego Poznania", ale tak jak mówię, to nie jest tak, że przestałem identyfikować z jakimś światopoglądem czy pewnymi wartościami, które w partii przenikają.

Panowie, czy to jest takim razie klub trochę ziemi niczyjej, bo ani będzie proprezydencki ani będzie ostro opozycyjny. Jak ma wyglądać wasza działalność, bo macie też sporo postulatów, które zaprezentowaliście od razu, w pakiecie jakby wraz z powołaniem klubu "Wspólny Poznań"?

Przede wszystkim nie zamykamy się na dyskusję ani z PiS, ani z klubem KO.

Tak to się chyba do końca nie da...

W sprawach miejskich owszem, bardzo często jest to możliwe, mamy też swoje postulaty, o których będziemy rozmawiać i będziemy liczyć na poparcie zarówno jednej, jak i drugiej strony.

To jeszcze w takim razie, co do waszych deklaracji. Mówicie, że macie różne poglądy, różne pomysły także na miasto, czy to trochę nie rozwali was do środka, bo są tam społecznicy z Prawa do Miasta, byli radni Lewicy, jest radny PiS, KO. Taki trochę ciekawy eksperyment społeczny nam się szykuje. Teraz się do Przemysława Polcyna zwracam, czy to was gdzieś tam nie będzie rozsadzało cały czas mimo, że nawet w sprawach rury można się bardzo mocno poróżnić?

Ale od tego właśnie jest dyskusja. Należy rozmawiać, przekonywać się, a nie wierzyć w do, że ma się zawsze rację. Im bardziej będziemy otwarci na różne poglądy, wspominaliśmy, że jeśli chodzi o głos Rad Osiedli, to będziemy ich słuchać, wysłuchiwać niezależnie jakie to są poglądy. Obecnie w mieście Poznaniu mamy 42 rady i każda może z nich może mieć inne podejście do miasta, osobno to podejście można sobie zdefiniować u wszystkich osiedli peryferyjnych, oddzielna sprawa to są osiedla, które są tak zwaną wielką płytą, a osobna jest Stare Miasto. Każdy ma swoje problemy i każdy by chciał oczywiście przeciągnąć kołderkę w swoją stronę, ale musi być rozmowa, musi być debata. Musimy razem stwierdzić, co jest dla nas najważniejsze, co jest na drugim miejscu, a co na trzecim miejscu.

To taki trochę klub dyskusyjny się z tego robi? Będziecie cały czas próbowali ucierać ze sobą poglądy. Wyobrażam sobie Halinę Owsianną, która w wielu sprawach jest, wydaje mi się, skrajnie odmienna, jeżeli chodzi o sprawy miasta niż Łukasz Kapustka.

Powiem tak: takie tematy, które nas bardzo mocno łączą, chociażby kwestia Centrum Senioralnego, które nie powstało mimo opracowanej koncepcji, podpisanej umowy, to są takie tematy, które myślę połączą nas wewnątrz klubu, jak i z panią Ewą Jemielity z PiS, która bardzo często i bardzo głośno o tym temacie mówi. Ja chciałbym jeszcze na koniec dodać, że to nie jest tak do końca, że to jest eksperyment społecznym, ponieważ warto zauważyć, że w wielu miastach w Polsce, w wielu miejscowościach, mniejszych co prawda, istnieją kluby w radach, które nie są klubami partyjnymi.

Często to są kluby prezydenta konkretnego miasta czy burmistrza, który startował bez partyjnych nominacji.

Też łączą ludzi o różnym światopoglądzie, różnym spojrzeniu na pewne kwestie. To nie jest tak, że tego się zrobić nie da. My wchodzimy w ten klub z taką nadzieją, że uda się poziom dyskusji podnieść, że uda się wspólnie zarówno z jedną, jak u drugą stroną wypracować dla mieszkańców dobre rozwiązania, zrealizować ich pomysłu.

Czy taką linią, poza którą nie przechodzicie są sprawy sprawy miejskie, nie wchodzicie w ogóle w sprawy światopoglądowe, polityczne? Nie będziecie? Przemysław Polcyn.

Ideologia wśród tematów w Radzie Miasta to jest może 2-3 procent, oczywiście bardzo głośny, odbija się w mediach i dyskusje trwają po dwie, trzy godziny. Natomiast cała reszta, prawie te sto procent, to są tematy miejskie, które niestety przechodzą bardzo szybciutko, a  one są najważniejsze dla mieszkańców.

Czyli będziecie się państwo zajmować po prostu sprawami miejskimi? Czysta, żywa tkanka miejska.

Wybory samorządowe polegają na tym, że mieszkańcy głosują na swoich przedstawicieli, którzy zasiadają w organie stanowiącym, czyli Radzie Miasta i zajmijmy się miastem Poznaniem i jego bolączkami, natomiast zostawmy sobie pewną ulicę w Warszawie, bo ona jest bardzo daleko od Poznania.

To jest bardzo dobra puenta, natomiast jeszcze jedno pytanie, bo muszę je zadać: będą kolejni radni w waszym klubie? Są takie plany i zapowiedzi?

Powiem tak: startujemy, myślę, że musimy pokazać...

Teraz pan mówi, jak polityk...

Nie, powiem panu bardzo szczerze, musimy wystartować, musimy pokazać swoje pomysły, że potrafimy dyskutować, natomiast, jeżeli ktoś z radnych dojrzeje do tego, że chciałby razem z nami działać, to nasze bramy są otwarte.

A u kogoś widać taki proces dojrzewania zachodzący? Nie mówię o nazwisku, ale czy są taki radni?

Myślę, że ktoś musi się przekonać, że nie tylko dwa klubu są  w Radzie Miasta Poznania.

Czyli na razie nie, tak to odbieram.

https://radiopoznan.fm/n/h1XNuE
KOMENTARZE 0