NA ANTENIE: Pierwsze strony gazet - przegląd prasy
Studio nagrań Ogłoszenia BIP Cennik
SŁUCHAJ RADIA ON-LINE
 

Witold Waszczykowski liczy na pomoc Amerykanów w negocjacjach z Unią Europejską

Publikacja: 14.11.2022 g.12:31  Aktualizacja: 14.11.2022 g.14:07
Poznań
Były szef polskiej dyplomacji i europoseł był gościem porannej rozmowy Radia Poznań. Polityk przekonywał, że Polska powinna jeszcze bardziej zacieśniać współpracę ze Stanami Zjednoczonymi.
pap_20200525_0GL (Copy) - OLIVIER HOSLET - PAP/EPA
Fot. OLIVIER HOSLET (PAP/EPA)

To ważne nie tylko z punktu widzenia wojsk i technologii wojskowych. "Mamy doskonałą sytuację do wykorzystania" – stwierdził Witold Waszczykowski.

Zawsze domagałem się, żeby flaga amerykańska nie powiewała tylko nad ambasadą, ale również biznesem amerykańskim w Polsce. Uważam, że powinniśmy domagać się od Amerykanów, aby również polskie interesy w Europie były przez nich wspomagane, na przykład wobec Berlina, oni mają olbrzymie narzędzia nacisku na Berlin

- mówi Witold Waszczykowski.

Zdaniem europosła, amerykańscy dyplomaci mogliby pomóc Polsce chociażby w sporze z unijnymi urzędnikami o praworządność.

Berlin stoi za wieloma problemami kreowanymi przez Unię Europejską wobec Polski

– podkreślił Witold Waszczykowski.

Poniżej cała rozmowa:

Cezary Kościelniak: Rozpocznijmy od spraw amerykańskich. Tam trwają wybory do Senatu i Izby Reprezentantów. W chwili obecnej w walce o Senat Demokraci zyskują 50 miejsc, Republikanie 49, natomiast w Izbie Reprezentantów Demokraci mają 204 miejsca, natomiast Republikanie 212 miejsc. Te wybory są skomplikowane. Co ich wynik może oznaczać w kontekście relacji USA z Unią Europejską i Polską?

Witold Waszczykowski: Nie będzie istotnych zmian, dlatego, że w polityce zagranicznej Stanów Zjednoczonych liczy się pozycja i stanowisko prezydenta. To stanowisko dzisiaj się nie zmieni, bo prezydent nie był tu poddany wyborom. Następna izba to jest Senat, która jest najistotniejsza w Kongresie. Jeśli Demokraci utrzymają przewagę w Senacie, to będą w polityce zagranicznej popierać prezydenta. W Izbie Reprezentantów nieznaczna przewaga Republikanów nie będzie mieć istotnego wpływu na politykę zagraniczną prezydenta.

Wskazuje się na nowego lidera Republikanów. To gubernator Florydy Ron de Santis, weteran z Iraku. W swoich wypowiedziach skupia się na kwestiach rozwoju gospodarczego, edukacyjnego. Czy oznacza to pewien zwrot w agendzie Republikanów i odłożenie kwestii na przykład obyczajowych na dalszy plan, a co za tym idzie zmniejszenie intensywności wojny kulturowej? Czy hasła wymyślonego kiedyś przez Billa Clintona, „Gospodarka, głupcze” nie przejmą dzisiaj Republikanie?

Niewątpliwie ta wajcha w polityce może być przekładana, ponieważ kilka lat temu mieliśmy do czynienia z lewicowym tsunami. Ten ruch był szczególnie wywołany po śmierci osoby z marginesu, która zginęła w dość przykrej sytuacji, wywołanej brutalnością policji, i był pewien odruch lewicowy w całych Stanach. Był początek przemiany, żeby inaczej postrzegać kulturę, wpływ Afroamerykanów na kulturę. To oczywiście powoduje reakcję, czy antyreakcję, nie wykluczam, że Republikanie jasno zdiagnozowali klimat tej zmian i przejmą pewne hasła wartości tradycyjnych, którymi szerzej będą szafować.

A Ron de Santis może być przyszłym poważnym kandydatem na fotel prezydenta USA?

Może. Oczywiście jest za wcześnie, żeby to przewidywać, przecież pamiętamy poprzednie kampanie, kiedy no właśnie z Florydy, bodajże Jebb Bush miał być tym, który zdobędzie fotel prezydencki, a nagle wyskoczył Donald Trump, przejął przywództwo i zdobył Biały Dom. Donald Trump nie rezygnuje z walki. Być może jednak okaże się, że Republikanie są zmęczeni jego koncepcją i wystawią gubernatora Florydy. W prawyborach występuje od kilku do nawet kilkunastu kandydatów, więc wszystko jest jeszcze możliwe.

Wróćmy do tematu roli USA w umacnianiu bezpieczeństwa w Europie Środkowej i Polski. Czy amerykański „miks bezpieczeństwa” w postaci kontraktu elektrowni atomowej, jak i stacjonowania wojsk amerykańskich i kupowania technologii wojskowych z Waszyngtonu zabezpiecza nas długofalowo w kontekście bezpieczeństwa narodowego?

Zawsze pisałem i mówiłem, że bezpieczeństwo nie jest dane raz na zawsze i trzeba je zawsze umacniać, nawet dzisiejsze świetne relacje z Amerykanami, przypieczętowane zakupami broni, a może i elektrowni, to trzeba zawsze umacniać. Ja uważam, że w tej chwili, po tych transakcjach, w Stanach Zjednoczonych powinny być polskie delegacje i lobbować za jeszcze większym wzmocnieniem obecności amerykańskiej w Polsce i regionie, za jeszcze większą pozycją Polską w polityce USA.

Jeszcze większą? Co pan ma na myśli? Więcej wojsk?

To też by się przydało. Zawsze domagałem się, żeby flaga amerykańska nie powiewała tylko nad ambasadą, ale również biznesem amerykańskim w Polsce. Uważam, że powinniśmy domagać się od Amerykanów, aby również polskie interesy w Europie były przez nich wspomagane, na przykład wobec Berlina, oni mają olbrzymie narzędzia nacisku na Berlin, a Berlin stoi za wieloma problemami kreowanymi przez Unię Europejską wobec Polski. Mamy doskonałą sytuację do wykorzystania.

Czy decyzję Brukseli o ponownym przywróceniu VAT na paliwa w Polsce można by zatrzymać poprzez Waszyngton?

Nie wiem czy akurat tę decyzję. Ale inne kwestie dotyczące sporów wywołanych przez Brukselę, wobec na przykład praworządności i tak dalej. Można próbować to robić. Za wieloma inicjatywami europejskich biurokratów stoją Niemcy, więc Amerykanie mają wpływ na Niemcy, natomiast ta kwestia VAT jest ewidentnym przykładem podwójnych standardów wobec Polski. Biurokratom europejskim nie podoba się konkurencyjność polskiej gospodarki wobec niektórych gospodarek europejskich, stąd te instrumenty nacisku, aby pogorszyć funkcjonowanie naszej gospodarki.

Wróćmy do decyzji. Gdyby zapadła, byłaby bardzo kontrowersyjna, czy nie byłby to strzał w kolano? Ludzie widzieliby, że ceny paliw nagle wzrosły z powodu biurokratycznej i oderwanej od realiów gospodarczych decyzji europejskich urzędników, a z drugiej strony, co pan powiedział w konkurencyjnej stacji, wyszłaby duża niewspółmierność jeśli chodzi o zgodę na uzyskanie pomocy publicznej jaka jest w Niemczech i brak takowej w stosunku do Polski.

Ale od kiedy Komisja Europejska dba o takie rzeczy? Komisja Europejska jest narzędziem walki ideologiczno-politycznej z konserwatywnym rządem w Polsce. Im gorsze warunki wykreuje dla funkcjonowania tego rządu, tym lepiej.

Ale robi to przez pewną zasłonę. To nie jest transparentne. To byłoby działanie z otwartą przyłbicą.

Jest wiele działań z otwartą przyłbicą. Po całej akcji z wyniku procedury artykułu 7 czy cała akcja z kwestią praworządności, która jest poza traktatowa, bo żaden dokument prawnie wiążący w Unii Europejskiej nie obejmuje kwestii praworządności i wymiaru sprawiedliwości, mamy 27 wymiarów sprawiedliwości w Unii Europejskiej. Tyle ile państw. Ponieważ nie ma żadnej instancji i żadnego modelu. Tutaj mamy też otwarte łamanie prawa europejskiego w walce ideologicznej wobec Polski. Więc jeśli w taki sposób łamano prawo, to kwestia VAT to już mały pikuś przy tym wszystkim.

Wspomniał pan na swoim Twitterze, że powinniśmy jak najszybciej rozpocząć rozmowy akcesyjne z Ukrainą i przygotować Ukrainę do integracji w Unii Europejskiej. Czy wśród elit europejskich jest wola szybkiego przyjęcia Ukrainy do wspólnoty?

W elitach Komisji Europejskiej nie, bo jest podporządkowana interesom Berlina i Paryża i tam nie ma woli, ale w Parlamencie Europejskim taka wola jest. Jeśli komisja chce rozpocząć negocjacje dopiero pod koniec przyszłego roku, 2023, to my zakładamy, że obok negocjacji, można powoli otwierać różne instrumenty europejskie, ja na przykład proponuję, żeby Ukraina została przyjęta do Trójmorza i rozpoczęła współpracę w zakresie integracji, komunikacji drogowej, transportu i energetyki. Po kolei można otwierać różne agencje europejskie. Za kilka lat można by oferować członkostwo we wspólnym rynku i to jest najważniejsze.

To jest propozycja już sformalizowana?

To są propozycje, które omawiamy i przedstawiamy w Parlamencie Europejskim, o czym rozmawialiśmy w zeszłym tygodniu z bardzo dużą grupą parlamentarzystów ukraińskich. Wspólny rynek to byłoby największe osiągnięcie Ukrainy, bo na wspólnym rynku się zarabia. Tu nie dotacje, tak jak w przypadku Polski, nie fundusze strukturalne, są największą nagrodą za obecność we wspólnocie, bo to jeden procent w skali PKB. Nasze benefity z obecności w Unii Europejskiej pochodzą ze wspólnego rynku i gdybyśmy otworzyli wspólny rynek dla Ukrainy, też mogłaby na tym rynku zarabiać.

Czy ten pomysł ma szansę realizacji? Europosłowie z innych państw są przychylni i moglibyście stworzyć koalicję?

Jest taka, ale niestety jest za mała, a Parlament Europejski nie ma mocy sprawczej i wykonawczej. To zależy od państw takich jak przede wszystkim Niemcy.

https://radiopoznan.fm/n/tB1XH1
KOMENTARZE 0