Już w „July Morning” angielscy muzycy dokonali syntezy rodzącego się metalu z rockiem progresywnym. Zwykle na podium z ówczesnych kapel stawia się Led Zeppelin, Deep Purple i Black Sabbath. Grupa gitarzysty Micka Boxa majaczy na drugim planie, chociaż jak pokazała historia, trwałe miejsce w rockowej szpicy grupie Uriah Heep na pewno się należy. Recenzje debiutanckiej płyty zespołu mówiły coś o drewnianej, śmiesznej muzyce, niegodnej rocka. Teraz wypada się roześmiać z tamtych pożal się boże proroków.
Oczywiście przez pięć dekad, musiały zespołowi Uriah Heep zdarzyć się okresy słabsze, płyty świadczące o obniżeniu lotu i oznaki naturalnego wyjałowienia. Wspaniały skład muzyków Lee Kerslake, David Byron, Gary Thain, Mick Box i Ken Hensley przestał być monolitem, lecz nowi muzycy, tacy jak klawiszowiec Phil Lanzon, basista Dave Rimmer czy perkusista Russell Gilbrook, dodali znowu blasku zespołowi. Od około 15 lat, znowu w tej kapeli z niebywałą historią, objawił się przypływ energii i kreatywności. Świadczyły o tym studyjne albumy „Wake The Sleeper”, „Into The Wild”, „Outsider”, „Living the Dream”. Również koncerty nie były już tylko odgrzewaniem kotleta z przeglądem żelaznego zestawu hitów i odruchowo podniesionymi ramionami wiernych fanów.
Uriah Heep przeżywa jubileusz 50-lecia w pięknym stylu. Dowodzi tego 25. album studyjny w dyskografii „Chaos & Colour”. Pośród 12 nagrań znajdujemy rewelacyjnie dobre kompozycje, część zbudowano z gitarowych riffów, inne oparte na szerokiej linii melodycznej, czasem niemal o charakterze hymnu. Zespół rusza w sprinterskim tempie utworem „Save Me Tonight”. Od razu Uriah Heep wkręca słuchacza w sam środek akcji. Potem riffy gitary składają w sumie bardzo melodyjną piosenkę „Silver Sunlight”. Wokal Bernie’go Shawa lekko podrasowany dodaje blasku nagraniu, a Mick Box proponuje solo gitary w brawurowym stylu. Lekkie wytchnienie daje kawałek „Hail The Sunrise”, a jednocześnie zachęca do podchwycenia refrenu. Znowu Box wychodzi na pierwszy plan, tym razem z dłuższym popisem.
Utwór „Hail THe Sunrise” to po „Save Me Tonight” murowany kandydat na kolejnego singla. Duet Box – Lanzon z taką samą łatwością jak kiedyś para Box-Hensley, wypuszcza z rękawa przebojowe piosenki jedną po drugiej. Nagranie „Ages Of Changes” natychmiast też trafia do tej kategorii. Jeszcze kawałek „Hurricane” nawiązuje do klasyki hard rocka i równie dobrze mógłby wyjść spod ręki konkurencji spod znaku Deep Purple. Trudno nie poddać się atakowi mocy i rytmu zbudowanych z mięsistego brzmienia perkusji, basu, gitary i klawiszy. Tak nie grają dziadki, którym krew już nie buzuje w żyłach. W następnym utworze „One Nation, One Sun” dominuje liryczna fraza śpiewu z akompaniamentem Lanzona na fortepianie. Ku zaskoczeniu utwór rozwija się z każdym nowym taktem, kiedy dołącza reszta zespołu. Kolejny zwrot to nagranie „Golden Light”, bogaty utwór, łączący rockowy beat z ładnym refrenem przy ferii dźwięków klawiszy i gitary. W grze zespołu jest nie tylko energia, lecz ten pazur zaciętości wykonania. Taki utwór na koncercie to murowany „killer”. W dodatku nie kończy się zbyt szybko, bo ma 7 minut i nic nie zapowiada, że w finale będzie tak dramatycznie wzniosły.
Nagranie „You’ll Never Be Alone” pokazuje jak bardzo muzyka zespołu przesuwa się w stronę rocka progresywnego. Odbiorca doświadcza niewinnych introdukcji, erupcji dynamiki, bardziej skomplikowanych struktur, łączników, zmian tempa i całego arsenału środków, na które nie stać przeciętnego zespołu rockowego. Po ośmiominutowym utworze „Freedom To Be Free” z wybuchowymi partiami basu, nie ma wątpliwości, że Uriah Heep to klasycy rocka.
Co ciekawe zespół zachowuje swoje rozpoznawalne brzmienie, w którym organy i gitara elektryzują ucho odbiorcy w takim samym stopniu jak silny, emocjonalny wokal. Muzycy stosują różne metody przygotowania utworów, mieszają zwarte, jędrne piosenki z bardziej rozbudowanymi, co daje efekt atrakcyjnej płyty, na której bardzo wiele się dzieje. Płyta „Chaos & Colour” wypada na miarę jubileuszu zespołu Uriah Heep. Żadnych tanich chwytów, nawet cienia efekciarstwa, w zamian żywe, przebojowe piosenki, energia i emocje. W tle klasyczne klimaty znane z dokonań Deep Purple, Marillion, Yes. A to wszystko za sprawą zespołu Uriah Heep, w doskonałej formie, jak za najlepszych czasów.