"Całe swoje aktorskie życie dążył do doskonałości" - mówi Romuald Grząślewicz ze Sceny na Piętrze.
On w swojej pracy spalał się cały i tego wymagał również od partnerów, dlatego w swoim środowisku zbyt wielu przyjaciół nie miał. Chciał być najlepszy pośród najlepszych, ale też chciał, żeby jego partnerzy, partnerki byli tacy. Tak się stało, że jego ostatnia życiowa premiera była moją pierwszą, to było 24 kwietnia 1991 roku, czyli tego roku, w którym odszedł od nas
- mówi Romuald Grząślewicz.
W Poznaniu wciąż mieszka rodzina Wilhelmiego. Jego bliscy, a także miłośnicy wielkiego talentu aktora spotykają się w kolejne rocznice urodzin i śmierci Romana Wilhelmiego. Tak będzie i tym razem, jak zawsze na skwerze jego imienia przy Masztalarskiej w centrum Poznania. Początek o 18:30.