Poznańscy urzędnicy rozpatrzyli pozytywnie ponad 7 tysięcy wniosków. Środki zostały już przekazane do szkół - muszą być wypłacone do końca roku.
W pierwszym etapie dokumenty oceniali dyrektorzy placówek oświaty. Zatwierdzone pismo trafiało do miejskiego Wydziału Oświaty.
"Odrzuciliśmy tylko jeden wniosek" – mówi dyrektor wydziału, Przemysław Foligowski.
Musieliśmy uznać, że nie kwalifikuje się on, ze względu na rodzaj zakupionego sprzętu. To był jakiś element piszący, wchodzący w skład zestawu, na pewno pomaga w pracy na laptopie, ale niekoniecznie daje się wykorzystać w pracy zdalnej.
500 złotych można było otrzymać na pokrycie wydatków związanych ze zdalnym nauczaniem. Do urzędu trafiło 7 tysięcy wniosków na blisko 9 tysięcy pracujących w stolicy Wielkopolski nauczycieli.
Dyrektor Foligowski podkreśla jednak, że część mogła nie być uprawniona do skorzystania z zapomogi. Nie wiadomo też, w ilu przypadkach wnioski odrzucili dyrektorowie.
Na początku pandemii miasto wydało około miliona złotych na zakup około 300 laptopów do nauki zdalnej. Jesienią do szkół trafiły niecałe 3 miliony złotych na zakup kolejnych sztuk. Poznań uzyskał też ćwierć miliona złotych dofinansowania z rządowych programów.