W piątek, 4 stycznia, w pożarze escape roomu w Koszalinie zginęło pięć gimnazjalistek. Po tym tragicznym wypadku strażacy rozpoczęli wzmożone kontrole pokojów zagadek w całej Polsce. Przed rozpoczęciem kontroli okazało się, że nie istnieje żaden centralny rejestr tego typu działalności.
- Nie było takiej ewidencji. Okazało się, że bardzo dużo escape roomów powstało. Od 2014 roku do dziś w Polsce istnieje ich około 1100. W samym Poznaniu blisko 50. Co wykazują kontrole – wiele takich miejsc nie spełnia warunków przeciwpożarowych, ewakuacyjnych – mówi Bartkowiak.
Jak podkreśla komendant wojewódzki, przepisy przeciwpożarowe obejmują każdego, kto postanawia założyć działalność gospodarczą.
- Gdyby wszyscy przedsiębiorcy przestrzegali tylko tych przepisów, które normalnie obowiązują każdego przedsiębiorcę dzisiaj być może wcale byśmy nie mówili o tym problemie – dodaje.
Każdy zarządca obiektu musi zapewnić odpowiednie warunki ewakuacyjne dla obiektu, w którym prowadzi działalność. Po pierwszych kontrolach w Wielkopolsce tylko trzy escape roomy nie wykazały żadnych nieprawidłowości. W innych drogi ewakuacyjne były źle oznakowane lub znajdowały się tam materiały łatwopalne.
- Zbliżamy się do końca kontroli. Jeśli wszystko nam dopisze to powinniśmy dzisiaj takie kontrole zakończyć. Ale nie jest to taka łatwa sprawa. Często jest utrudniony dostęp do escape roomów, nagle zamilkły telefony, nie można się dodzwonić do firm. Nagle nie można wejść na teren, pozamykane są te miejsca - mówi Bartkowiak.
Czy w takim razie przepisy dotyczące powstawania escape roomów powinny był zaostrzone?
- Jeżeli zostanie zapisane, że straż pożarna będzie odbierać taki obiekt to to będzie wystarczający oręż, aby zapewnić bezpieczne warunki. Ja też mam dzieci, one również uczęszczały do takich miejsc. Musi być przede wszystkim bezpiecznie - odpowiada.
Więcej na ten temat we wtorkowym Kluczowym Temacie.