We wtorek burmistrz Miłosławia Zbigniew Skikiewicz rozmawiał z protestującymi mieszkańcami Skotnik i wtedy powiedział im: „Prawdopodobnie jeszcze do końca tego tygodnia złożymy w biurze rady miejskiej projekt uchwały, która wypełniłaby państwa postulat”. Tymczasem projekt uchwały rodzi się w bólach. Jak wyjaśnia Skikiewicz problem jest natury matematycznej, a nie prawnej. Chodzi o dopasowanie odpowiednich stawek do przelicznika za metr kwadratowy powierzchni mieszkalnej.
Mieszkańcy Skotnik walczą o wysokie ulgi w podatku śmieciowym, bo 23 lata temu zgodzili się na lokalizację w pobliżu wsi wysypiska. W zamian za tę zgodę dostali na piśmie zapewnienie, że nie będą płacić za śmieci.
W tym roku wszystko się skomplikowało. Ponieważ nowa ustawa śmieciowa nie dopuszcza takich zwolnień z opłat, gmina naliczyła mieszkańcom Stkotnik stawki i wezwała ich do płacenia. Kilka dni temu - po kilkumiesięcznych bezowocnych negocjacjach – mieszkańcy wsi zablokowali drogę do wysypiska.
Burmistrz Miłosławia zapewnia, że projekt uchwały „na pewno będzie gotowy w poniedziałek”. Sołtys wsi Rafał Sztuka rozumie problem i odpowiada: „Czekamy”.