Sprawa dotyczy odpadów zwiezionych cztery lata temu do magazynu we Wielkiejwsi pod Stęszewem. W ponad stu pojemników o pojemności od 200 do 1000 litrów znajdują się wybuchowe toksyny. To między innymi składniki rozpuszczalników – toluen i ksylen.
Wojewoda i ministerstwo środowiska twierdzą, że burmistrz Włodzimierz Pinczak jest odpowiedzialny za usunięcie odpadów. Włodarz gminy miał nie zrobić jednak wszystkiego co należało.
Burmistrz twierdzi, że w 2019 roku złożył wniosek do Wojewódzkiego Funduszu Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej o środki na utylizację trucizn z opuszczonego magazynu. Fundusz odmówił. Jak przekazała nam strona rządowa, burmistrz nie oszacował kosztów operacji i nie przedstawił wkładu własnego gminy.
Po naszych pytaniach Włodzimierz Pinczak zapowiedział złożenie kolejnego wniosku. Stawia przy tym warunek:
Jeśli pomoc nie będzie polegała wyłącznie na udzieleniu pożyczki, umarzalnej tylko w niewielkim stopniu. Z regulaminów naboru wniosków WFOŚiGW i NFOŚiGW wynika, że ciężar finansowy usunięcia odpadów nadal w przeważającej części spoczywa na gminie, która nie jest na to przygotowana
– pisze burmistrz.