- Euro 2012 to był konsumeryzm i powszechna inwigilacja. Ludzie nie zdają sobie z tego sprawy i oceniają imprezę krótkowzrocznie. Np. powstała nowa ustawa o zgromadzeniach, która po cichu przeszła za naszymi plecami, a jest zagrożeniem dla wolności zgromadzeń. Wolontariat przy Euro to było wykorzystywanie ludzi, ich pracy za darmo. Do tego wiele firm pracujących dla Euro zbankrutowało lub jest na granicy bankructwa. Miasta-gospodarze są zadłużone po uszy na wiele lat. Euro to była krótka, bardzo kosztowna chwila, o której szybko zapomnimy. A długi zostaną - przekonuje gość porannej rozmowy Radia Merkury. (cała rozmowa poniżej)
rozmowę z naszym gościem przeprowadzoną przed rozpoczęciem Euro znajdziesz tutaj