Film, który "odmienił Amerykę" jutro na ekranach polskich kin

Przeciwko filmowi protestują środowiska lewicowe i feministyczne skupione między innymi w Federacji na Rzecz Kobiet i Planowania Rodziny czy Ogólnopolskim Strajku Kobiet. Film nazywany jest "stekiem kłamstw" i "antyaborcyjną propagandą". "Aborcjoniści nie znoszą tego filmu, bo nie wiedzą jak z nim walczyć" - mówi Mariusz Dzierżawski, założyciel Fundacji Pro prawo do życia, organizator kampanii antyaborcyjnych, między innymi wystawy "Wybierz życie", zwalczanej przez środowiska lewicowe.

Zwykły człowiek, który może i myśli sobie: no tak, tu po jednej stronie są ekstremiści, po drugiej stronie są ekstremiści, nie wiadomo jak jest naprawdę i nagle, jak on jest skonfrontowany ze zdjęciem ofiary aborcji, no to widzi, że to jest oczywiste, że to jest człowiek, a nie zlepek komórek, w związku z tym ta histeria i wściekłość bierze się stąd. I też ta histeria i wściekłość dotyczy też naszych wystaw antyaborcyjnych.

Przełomowy w życiu Abby Johnson jest moment, gdy asystując przy zabiegu aborcji zobaczyła na ekranie urządzenia USG płód "uciekający" przed narzędziami aborcjonisty. Kobieta, która dotąd była wyróżniającą się szefową jednej z klinik największej amerykańskiej firmy zajmującej się aborcją Planned Parenthood, zostaje gorącą obrończynią życia nienarodzonych. Według portalu Niezależna, ten film "odmienił Amerykę" i stał się groźnym orężem walki ze zwolennikami aborcji.

Przeciwnicy filmu twierdzą, że Abby Johnson nie mogła zobaczyć na USG dziecka "uciekającego" przed narzędziem aborcjonisty, bo "człowiek do 26 tygodnia życia nie odczuwa bólu". Według recenzentek "Wysokich obcasów" - dodatku Gazety Wyborczej dla kobiet, "aborcja jest bezpieczniejsza niż poród".