Wielkie święto miłośników literatury. Ogromne zainteresowanie Targami Książki

Odpowiedź zna emerytowany wykładowca uniwersytetu przyrodniczego w Poznaniu, przyrodnik, Lesław Pilc.
- Nie ma transportu konnego. Wróble są ziarnojadami. Nie ma koników, nie ma ziarna. A u mnie jest 50 sztuk, ponieważ sąsiadka obok ma hodowlę kur. Wróble przy okazji się pożywiają.
- No dobrze, ale transportu konnego nie ma w naszym kraju od jakichś 70 lat, a wróble zniknęły jak gdyby wczoraj.
- To chodzi o bazę pokarmową. Następna rzecz, kiedyś były śmietniki łatwo dostępne, bo się wrzucało i leżało to sobie, wróble sobie tam rozdziobały, powynosiły, a teraz wszystko jest zamykane do folii i do pojemnika
- mówi Lesław Pilc w rozmowie z naszym reporterem.
Na pociechę pozostaje nam to, że drugi gatunek polskiego wróbla, czyli mazurek ma się w miarę dobrze, bo do miasta się nie zapuszcza. Poznać go można po czarnej kropce na policzku.