Polityk Koalicji Europejskiej, były premier i były przewodniczący Parlamentu Europejskiego powiedział dziś w Koninie, że wypłacanie unijnych dotacji powinno być uzależnione od tzw. "przestrzegania praworządności". Jak tłumaczy - tego domagają się kraje, które wnoszą do unijnego budżetu największy wkład. Chcą mieć kontrolę nad wydawaniem tych pieniędzy i to jest zrozumiałe - przekonuje Jerzy Buzek. Jak dodaje, jeśli jakieś państwo nie przestrzega reguł dotyczących praworządności można wstrzymać wypłacanie funduszy.
Unia Europejska chce mieć na to jakieś baczenie, a w przypadku systemu prawnego, który jest zależny - to jest to zagrożenie. Praworządność, to że sądy są niezależne od władzy wykonawczej, to nie jest sprawa uznaniowa tylko to kwestia reguł. Minister sprawiedliwości może przesuwać sprawy z jednego sądu do drugiego i to jest sterowanie ręczne procesu sądowego. Być może niektóre szczegółowe rozwiązania są na zachodzie, ale my mamy pewien kompleks rozwiązań, które powodują, że ci sędziowie są zależni od władzy politycznej i na tym polega problem.
Jerzy Buzek zachęcał dziś w Koninie do głosowania w wyborach parlamentarnych na Ireneusza Niewiarowskiego, pierwszego - jak mówił - sołtysa III RP. Niewiarowski jest założycielem i prezesem Krajowego Stowarzyszenia Sołtysów.
Słuchając słów Neumana na słynnych taśmach, faktycznie można odnosić takie wrażenie, że sędziowie będą prowadzić sprawy umoczonych polityków ale nikt nie zostanie ukarany. Zresztą dokładnie tak jest. Cztery lata rządów PIS i nikt z polityków nie siedzi za kratami skazany prawomocnym wyrokiem!
Problem POKO polega na tym, że jak sądy były umoczone politycznie za czasów ich rządów to było wszystko ok, ale jak do władzy doszedł PIS i zaczyna oczyszczać skorumpowane otoczenie sędziowskie to już te same standardy są złe.
Osobiście również uważam że sądy powinny być niezależne politycznie, ale takie rozmowy powinny się toczyć na wewnętrznej arenie, a nie na zasadzie, że POKO kalając własne gniazdo namawia UE żeby odciąć rodaków od dotacji unijnych za ich polityczne własne gierki. Ale u opozycji to już norma, że na skargę lecą z płaczem do parlamentu UE.