NA ANTENIE: UCIECZKA Z TROPIKU/MAREK BILINSKI
Studio nagrań Ogłoszenia BIP Cennik
SŁUCHAJ RADIA ON-LINE
 

Jolanta Hajdasz: "Są granice wolności słowa"

Publikacja: 21.03.2023 g.19:07  Aktualizacja: 21.03.2023 g.19:09 Krzysztof Polasik
Poznań
Chodzi o kontrowersyjną okładkę tygodnika „Nie”. Czasopismo w nowym numerze prezentuje grafikę Jana Pawła II z ukrzyżowanym na pastorale małym dzieckiem.
jolanta hajdasz  - Leon Bielewicz
Fot. Leon Bielewicz

Sprzedaży gazety odmówiła Poczta Polska i stacje benzynowe PKN Orlen. Ich decyzję poparło Centrum Monitoringu Wolności Prasy Stowarzyszenia Dziennikarzy Polskich. Tak tłumaczyła to na naszej antenie szefowa centrum, Jolanta Hajdasz.

Chcemy pokazać, że są granice wolności słowa, to znaczy mamy do czynienia z sytuacją, w której tak naprawdę na stole leży tygodnik „Nie”, bardzo specjalna gazeta, z bardzo specyficznym rodowodem i genezą na polskim rynku prasowym i ogromnym kredytem zaufania, jeśli chodzi o wykorzystywanie zasady wolności słowa.

Jolanta Hajdasz przypomniała, że tygodnik „Nie” założył były komunistyczny urzędnik, Jerzy Urban. Czasopismo już wcześniej publikowało prześmiewcze treści dotyczące kościoła. „W tej chwili uważamy, że jest czas, żeby powiedzieć stop” – stwierdziła szefowa Centrum Monitoringu Wolności Prasy SDP.

Roman Wawrzyniak: Centrum Monitoringu Wolności Prasy Stowarzyszenia Dziennikarzy Polskich wsparło decyzję Poczty Polskiej i PKN Orlen o wycofaniu z dystrybucji wydania tygodnika NIE z okładką, na której znalazł się wizerunek papieża Jana Pawła II, krucyfiksu i ukrzyżowanej na nim plastikowej lalki. Centrum, którym pani kieruje, słynie z ochrony wolności słowa, ale tym ostatnim oświadczeniem, mam wrażenie, pokazujecie, że jest jeszcze jedna zasada dziennikarska, odpowiedzialności za swoje publikacje.

Jolanta Hajdasz: Dokładnie tak. W tym jednym zdaniu zawarł pan cały sens tego wystąpienia, w którym chcemy pokazać, że są granice wolności słowa, to znaczy mamy do czynienia z sytuacją, w której tak naprawdę na stole leży tygodnik „Nie”, bardzo specjalna gazeta, z bardzo specyficznym rodowodem i genezą na polskim rynku prasowym i ogromnym kredytem zaufania, jeśli chodzi o wykorzystywanie zasady wolności słowa, bo jeśli cofniemy się do roku 1989 i zobaczymy, że były rzecznik prasowy stanu wojennego, Jerzy Urban, zakłada w nieskrępowany sposób gazetę, może w niej pisać co chce i kiedy chce, korzysta z wywalczonej przez innych zasady wolności słowa w tak nieskrępowany sposób i nie jest rozliczony z tego co robił w latach 80., jak kłamał na temat symbolu jakim jest ksiądz Jerzy Popiełuszko, specyficzny udział w konferencjach prasowych.

Specyficzny też udział w sprawie księdza Franciszka Blachnickiego. Teraz ostatnio temat wrócił.

Krótko mówiąc korzystał przez tyle lat, a myśmy też nie raz zżymając się na rynsztokowy język, obrazoburcze treści, wyjątkowo wulgarne, szarganie wszelkich autorytetów i świętości naprawdę w sposób naprawdę wołający czasem, żeby się na to nie zgodzić, nie pozwalać na takie istnienie w przestrzeni publicznej mógł tego swobodnie skorzystać. Natomiast w tej chwili uważamy, że jest czas, żeby powiedzieć „stop, wystarczy, już dosyć, więcej nie”, bo widzimy na jakie manowce nas to wszystkich prowadzi, że mamy do czynienia z ogromną medialną nagonką, którą tak wywołuje się pod pretekstem odkrywania jakichś zakrytych kart historii, mówię o poruszeniu jakie wywołały zarzuty stawiane ojcu świętemu Janowi Pawłowi II w reportażu „Franciszkańska 3” i w książce wydanej przez wydawnictwo Agora „Maxima culpa. Jan Paweł wiedział”.

Holenderskiego autora i opartej tylko właściwie na archiwach esbeckich. To też warto podkreślić.

Wyjątkowo wątłej wiarygodności, mówiąc już oględnie, w bardzo specyficzny sposób po prostu wprowadzona jest tam narracja, jeżeli fakty się z nią nie zgadzają to tym gorzej dla faktów, można to tak powiedzieć. Jest naprawdę mnóstwo manipulacji insynuacji i po prostu różnego rodzaju przeinaczeń. A według mnie  tygodnik po prostu po raz kolejny sobie zapił i szydził z Jana Pawła II i z wartości ważnych dla katolików. Czym to jest jak nie po prostu dyskryminacją katolików w przestrzeni publicznej? Czym to jest jak nie po prostu mową nienawiści ściganą we współczesnym świecie i wystarczy w mojej ocenie się na to powołać, żeby móc uzasadnić taką decyzję, jaka jaka została po prostu podjęta przez PKN Orlen i Pocztę Polską. Ja chciałam tylko powiedzieć, że w listopadzie 2019 roku sąd prawomocnie orzekł właśnie zakazując redaktorowi naczelnemu Gazety Polskiej, która chciała naklejkę do swojego wydania wtedy dołączyć, która nie podobała się akurat wtedy zwolennikom ideologii LGBT. Sąd przyznał rację tym skarżącym, nie gazecie, czyli po prostu tym, którzy wówczas odmówili dystrybucji tamtej gazety, więc no dzisiaj mamy dokładnie taką samą sytuację, że właśnie i poczta i Orlen może skorzystać z tamtego wyroku. To jest dokładnie symetryczna sytuacja i można zobaczyć co się wydarzy. W mojej ocenie podkreślam to raz jeszcze, i Poczta Polska i Orlen miały prawo w tym konkretnym przypadku zdecydować o tym, żeby zamanifestować swoje po prostu poglądy związane z ochroną dziedzictwa Jana Pawła II.

Czy nie staliście się jako Centrum Monitoringu Wolności Prasy celem ataku też za to jasne stanowisko i stanięcie po prostu po stronie jakichś zasad,  prawdy i przez przede wszystkim też odpowiedzialności za słowo?

Powiem wprost: co ma być to będzie. Tak trzeba to ująć. Jest gazeta, zapowiada procesy zarówno poczcie jak i Orlenowi, być może również nie będzie jej się podobać nasze stanowisko, nie ma to większego dzisiaj już dla mnie znaczenia. Po prostu przez tyle lat wszyscy naprawdę nie zwracaliśmy na to uwagi co ktoś publikuje, w jaki sposób korzysta z wolności słowa. Nikt nie jest w stanie nikomu niczego dzisiaj jakby zakazać, po prostu no mamy tak daleko idącą wolność, chronioną konstytucyjnie, że każdy mógłby największą bzdurę publikować i mamy milczeć mamy? Nie powiedzieć, że się sprzeciwiamy temu, że będziemy bezczynnie patrzeć jak ktoś szarga najświętsze rzeczy dla Polski, dla naszego narodu, dla naszej tożsamości? Ja też chcę podkreślić jedno. My nie jesteśmy, jako Centrum Monitoringu Wolności Prasy, instytucją państwową. Ja reprezentuję członków Stowarzyszenia Dziennikarzy Polskich, największej i najstarszej organizacji dziennikarskiej w naszym kraju, ale to jest tylko stowarzyszenie, my mamy prawo mieć własne zdanie i je głośno artykułować, bo po prostu służąc określonym wartościom też wygrałam wybory na wiceprezesa SDP, ludzie mnie przecież znają od wielu lat, jestem czwartą kadencję w zarządzie głównym, będą kolejne wybory za dwa lata, mogą wybrać kogoś innego, więc nie muszę dzisiaj udawać, że mam inne poglądy i nie zamierzam tego robić.

To jest najlepsza rekomendacja dla tego stanowiska.

Chciałam tylko podkreślić jedną rzecz, że naprawdę uważam, że odpowiedzialny dziennikarz może w którymś momencie powiedzieć: „Nie jest mi po drodze z takim dziennikarstwem jakie reprezentuje tego typu gazeta. To nawet nie jest tabloid. To jest jeszcze coś mniej.

https://radiopoznan.fm/n/wba6AT
KOMENTARZE 1
Michal Zielinski
Okladka 22.03.2023 godz. 07:52
Tuska z Putinem na molo była by prawdziwsza.