Prokurator Dobrawa Strzelec-Koplin mówiła w mowie końcowej, że oskarżenia zatrudnili się jako konwojenci, by kraść pieniądze.
- Z premedytacją dokonywali w sposób zuchwały kradzieży. Dodatkowo w sposób drobiazgowo przemyślany, zaplanowany i przeprowadzony - dodała prokurator.
Jak ustaliła prokuratura, dwóch oskarżonych było mózgami napadów. Dla jednego z tych mężczyzn prokurator chce 8 lat więzienia, dla drugiego, który poszedł na współpracę ze śledczymi 3,5 roku. Prokurator domaga dla tego oskarżonego nadzwyczajnego złagodzenia kary.
Jego obrońca adwokat Marta Meller-Wiechcińska przekonywała, że wyrok powinien być w zawieszeniu. - Oskarżony podczas drugiego przesłuchania dobrowolnie postanowił wyjawić wszystkie okoliczności. Wziął na siebie odpowiedzialność za dodatkowe 600 tysięcy złotych - dobrowolnie - dodała adwokat.
Sami oskarżeni przepraszali i prosili o łagodne wyroki. - Czuję się w pełni odpowiedzialny za wyrządzoną szkodę i za to, że uległem pokusie - mówił Radosław Ł., który planował napady.
Oskarżeni przekonywali, że chcą, jak najszybciej wyjść na wolność, by oddać skradzione pieniądze. Naprawienia szkody przez oskarżonych domaga się prokurator. Wyrok w tej sprawie zapadnie w przyszłym tygodniu.