To wynik afery związanej z błyskawicznym wyburzeniem domu talmudycznego w Koninie. Janusz Tomala się na to zgodził utrzymując, że wszystko odbyło się zgodnie z prawem. Innego zdania jest Wojewódzka Konserwator Zabytów Jolanta Goszczyńska. - Stwierdzono uchybienia w trakcie postępowania administracyjnego. Trzeba było podjąć działania zmierzające do remontu czy adaptacji tego budynku, a nie godzić się na rozbiórkę. W związku z tym pan Tomala nie będzie pełnił funkcji kierownika delegatury - mówi Goszczyńska.
Kłopoty może mieć teraz także inwestor. Okazało się, że Tomala wydał zgodę na rozbiórkę Domu Talmudycznego po tym, kiedy pozytywnie zaopiniował nowy plan zagospodarowania przestrzennego tego terenu. Według konsultowanego teraz z mieszkańcami dokumentu synagoga i dom talmudyczny są chronione i mogą być przeznaczone tylko i wyłącznie na cele publiczne. Nie ma więc mowy o wyburzaniu czegokolwiek i uruchamianiu tam hotelu.
Teraz wszystko w rękach radnych. Tylko oni mogą przegłosować zmiany w projekcie.
Dom talmudyczny, wraz z sąsiadującą z nim synagogą, przez wiele lat był użytkowany przez miasto. Mieściła się tam biblioteka, odbywały się również próby dziecięcych zespołów tanecznych. Jednak gmina żydowska sześć lat temu postanowiła pozbyć się swojego majątku. Synagoga wraz z budynkiem szkoły została kupiona przez prywatnego właściciela z Konina. Nic się tam nie działo do piątku 22 lipca. Wtedy budynek zburzono.
Iwona Krzyżak/gł/szym