To oznacza, że proces czworga policjantów, u których młoda kobieta szukała pomocy, bo bała się partnera, nie zakończy się w tym roku. Sąd chciał przesłuchać czterech, ostatnich świadków. To policjanci wezwani na wniosek prokuratora. Z czterech stawił się tylko jeden, dlatego sąd ponownie wezwie ich na lutową rozprawę.
Na początku procesu żaden z policjantów nie przyznawał się do winy. Część winą obarczyła prokuratora, który nadzorował prowadzone przez nich śledztwo. Twierdzili też, że kobieta nie złożyła formalnego wniosku o ochronę, ale po przesłuchaniu niemal wszystkich świadków, oskarżony, który do tej pory milczał w sądzie, potwierdził, że notatki służbowe zostały sfałszowane. Miały one świadczyć o tym, że policjanci nie zlekceważyli obaw młodej kobiety, która bała się o swoje życie.
21-letnia Monika zginęła w marcu 2016 roku. Zabił ją partner, który potem popełnił samobójstwo. Policjanci usłyszeli zarzuty niedopełnienia obowiązków i przekroczenia uprawnień.