Macewy z dna Rusałki będą wydobyte?
Ponad sto osób przekazało pieniądze na wykonanie tablicy przypominającej dramatyczną historię poznańskiego jeziora Rusałka.
Zamiast przyciętych trawników, część bulwarów miałaby porastać dzika roślinność. Koalicja ZaZieleń do dziś utrzymuje, że taka filozofia miałaby pozytywny wpływ na niwelowanie skutków suszy oraz rozwój bioróżnorodności i bezskutecznie stara się przekonać Zarząd Zieleni Miejskiej. Jak mówi Małgorzata Sobieszczyk z ZZM-u, to rozwiązanie droższe i gorsze dla alergików.
Utrzymanie łąki kwietnej w takim stanie, jak oczekiwaliby wszyscy wiąże się z odchwaszczaniem. Mamy też sygnały, bardzo męczą się w Poznaniu alergicy. Pyłki unoszą się i alergicy bardzo cierpią. Z naszego punktu widzenia ogrodniczego niekoszona trawa to jest osłabienie kondycji tego trawnika. Takie postępowanie w dłuższym okresie doprowadza do jego degradacji, a nawet zniszczenia.
Jak dodaje Małgorzata Sobieszczyk, na łąkach kwietnych nie da się także zaoszczędzić. Koszenie raz w sezonie jest porównywalnie kosztowo z regularnym. Więcej płaci się wtedy za wywóz pokosu i grabienie. W Poznaniu są jednak miejsca, w które kosiarki ZZM-u nie ingerują. To Szachty, Forty, część Cytadeli czy Parku Jana Pawła II.
Ponad sto osób przekazało pieniądze na wykonanie tablicy przypominającej dramatyczną historię poznańskiego jeziora Rusałka.
Po ponad 80 dniach rozgrywki wznowiła piłkarska PKO Ekstraklasa.
Specjalny stragan zostanie dziś rozstawiony przed księgarnią na osiedlu Przyjaźni 125 C.