NA ANTENIE: GENIUS OF LOVE/TOM TOM CLUB
Studio nagrań Ogłoszenia BIP Cennik
SŁUCHAJ RADIA ON-LINE
 

M. Jurek: Komisja, która ma strzec traktatów, powinna reagować na występowanie wrzasku nienawiści

Publikacja: 19.02.2021 g.19:23  Aktualizacja: 19.02.2021 g.19:55
Poznań
Polska znowu na celowniku Unii Europejskiej. Komisja wszczęła procedurę rzekomego naruszenia prawa w zakresie rasizmu i ksenofobii. O chrystianofobii, czy polonofobii ani słowa. Gościem Wielkopolskiego Popołudnia był były marszałek Sejmu, były europoseł, założyciel Prawicy Rzeczypospolitej, Marek Jurek.
marek jurek - Wojtek Wardejn
Fot. Wojtek Wardejn

Roman Wawrzyniak: Pozwolę sobie zacytować stanowisko Komisji Europejskiej: "Polskie ramy prawa karnego nie transponują prawidłowo mowy nienawiści podżegającej do przemocy na tle rasistowskim i ksenofobicznym oraz ograniczają zakres kryminalizacji podżegania do nienawiści". Co to oznacza i dlaczego Komisja Europejska tak chętnie podejmuje reakcję wobec Polski?

Marek Jurek: To nie jest akurat tylko przeciwko Polsce, bo jest parę innych krajów. O tych krajach nie chcę się wypowiadać, ale w wypadku Polski to jest zarzut chybiony. Biorąc pod uwagę, że jest formułowany przez instytucję, posiadającą ogromne biuro prawne, to należy mówić, że nie tylko chybiony, ale całkowicie insynuacyjny. Polski Kodeks Karny wyraźnie potępia podżeganie do nienawiści na tle rasowym, etnicznym, religijnym. Dodatkowo, oprócz takiego abstrakcyjnego podżegania przeciwko jakiejś grupie w ogóle, to chroni osoby. Polskie prawo wyraźnie karze werbalne ataki na konkretne osoby ze względu na ich narodowość, przynależność etniczną, czy religijną. Jest to zarzut zupełnie chybiony. Można też powiedzieć więcej, że zakłamany po prostu. Jak przypomnimy sobie listopadową rezolucję Parlamentu Europejskiego, tę aborcyjną, to przecież to jest jedna wielka pochwała już nie mowy, ale wrzasku nienawiści, które słyszeliśmy na jesieni. Przecież to ich ulubione hasło „wyp…j” jest zdecydowaną manifestacją nienawiści do wszystkiego, podżegania do nachodzenia kościołów itd. Nie wyobrażam sobie, żeby we Francji jakikolwiek sąd tolerował nachodzenie meczetów. Nie mówiąc już o tym, że właściwie w ramach rządów prawa, a przecież bronimy praworządności, nie jest istotne to, co jest we Francji, tylko że polski kodeks karny broni, jako prawo obywatelskie, prawo do szacunku dla miejsc kultu i spokojnego udziału w modlitwie w miejscach kultu. Tymczasem tamte akty ewidentnej agresji, a czasami nienawiści, były nie tylko usprawiedliwiane, ale wręcz chwalone przez instytucje europejskie. Komisja Europejska mogła zwrócić na niewłaściwość zachowania Parlamentu Europejskiego. Nie w tym sensie, żeby miała w niej nominalnie władzę. Bo w traktatach o unii jest rozdział władz. Jednak władze wyrażają wzajemnie opinie o swoich aktach. Komisja, która ma strzec traktatów, powinna reagować na występowanie wrzasku nienawiści.

Jest Pan bardzo łaskaw, opisując tak sytuację we Francji. Ona ma nie tylko problemy z praworządnością, co widać w tych ulicznych burdach, ale też z antysemityzmem. Na ulicach Holandii natomiast widzieliśmy, w jak brutalny sposób potrafi interweniować policja. Komisja Europejska, albo tego nie dostrzega, albo cichaczem pochwala. Z wypiekami na twarzy natomiast przygląda się Polsce i szuka na nią kija. Gdzie była jak aktywiści LGBT atakowali ludzi myślących inaczej, albo profanowali Chrystusa?

Do Francji jeżdżę od czasu do czasu, ale przez chyba trzy lata obserwowałem właściwie codziennie problemy z antysemityzmem w Brukseli. Mieszkałem między Wielką Synagogą, a Muzeum Żydowskim na Sablonie, które było obiektem jednego z ataków. Przed obydwoma budynkami były nie patrole policji, ale musiało stać wojsko, bo jeden z nich był obiektem zamachu terrorystycznego. Traktowano to nie jako incydent, ale stałe zagrożenie, dlatego stało tam wojsko.

Jak mamy do czynienia z profanowaniem figury Chrystusa w Warszawie, czy te hordy hunwejbinów przerywających najświętszą przecież dla katolików mszę świętą, to jest cisza i nikt tego w Komisji Europejskiej nie zauważa.

Niestety nie cisza, ale formalne poparcie ze strony Parlamentu Europejskiego. W listopadowej rezolucji zaatakowano to internetowe przemówienie wicepremiera Kaczyńskiego, odwołując się do przemówienia w internecie o to, że tam było wezwanie do obrony kościołów. To było skandaliczne, bo ta rezolucja nie tylko usprawiedliwiała nachodzenie kościołów, ale potępiała ich obronę.

Komisja zarzuca również Polsce rażącą trywializację przestępstw międzynarodowych i holokaustu. Francuskie radio publiczne France Culture, opublikowało materiał, w którym mówi się o tym, że "Polska chciałaby zakazać jakiegokolwiek przywoływania swojej odpowiedzialności za zbrodnie popełnione przez Trzecią Rzeszę." To jest skandaliczny wpis. Minister Szynkowski vel Sęk zapowiedział reakcję ambasady i Ordo Iuris ma podjąć jakieś kroki prawne. Jak tak można?

Trzeba bardzo mocno reagować, dlatego że w Polsce, tak jak we wszystkich krajach od Związku Sowieckiego, po Wielką Brytanię, gdzie jeden z lordów, który był bohaterem, bo zmobilizował Izbę Gmin do podtrzymania oporu wobec Niemiec, miał dwóch synów i jeden z nich był patriotą, a drugi kolaborantem, który nadawał audycję z Berlina do Anglików i po wojnie został stracony. W Polsce nie było przypadków, że Polacy walczyli po stronie Niemiec, tak jak w przypadku Rosjan na przykład. A po drugie indywidualne przypadki przestępczego zachowania się w czasie okupacji niemieckiej były karane, a po wojnie potępiane przez społeczeństwo i karane przez władze PRL i wolnej Polski, jeżeli takie sprawy powracały. Obarczanie Polski to brutalna insynuacja, na którą trzeba reagować. Państwo polskie nie miało żadnych elementów współpracy z Niemcami. Nawet żadne formacje aspirujące do reprezentowania większości społeczeństwa takich działań nie prowadziło, a przestępcy byli. Trzeba powiedzieć jedno. Kiedyś bardzo dobrze powiedziała o tym Premier Szydło w Oświęcimiu, że skoro Polska straciła niepodległość, to nie mogła chronić swoich obywateli. Niepodległość państwa jest najlepszą i niepewną, ale konieczną gwarancją prawa i wolności obywateli, którzy pod władzą tego suwerennego państwa żyją. Obarczanie Polski jest totalnie haniebnym aktem, na który trzeba bardzo zdecydowanie reagować. Ja bym zachęcał i są instytucje, którymi państwo dysponuje, które powinny wytoczyć tej redakcji proces, wynajmując dobrą obsługę prawną we Francji. Twierdzenie, że wśród Polaków są przestępcy, a przecież są w każdym kraju, także wśród Francuzów. Tym bardziej przestępczość jest ułatwiona, kiedy państwo nie dysponuje, albo dysponuje w bardzo niewielkim stopniu działając w podziemiu, instrumentami suwerennej władzy. To nie dotyczy Polski, tylko przestępców, którzy są w Polsce i przez Polskę potępiani. Wytoczenie porządnego procesu byłoby czymś niezwykle cennym, do czego bardzo zachęcam. Nie chodzi o to, żeby dużo mówić, ale żeby działać punktowo i bardzo zdecydowanie doprowadzając do sytuacji, które są precedensami.

Niestety ta sytuacja nie jest precedensem, bo ta sama stacja 9 lutego dawała takie hasło: "Polska stawia historyków przed sądem". Chodziło o dwóch historyków prof. Barbarę Engelking i prof. Grabowskiego, którzy na podstawie wyroku Sądu Okręgowego w Warszawie mieli przeprosić jedną z osób za umieszczenie nieprawdziwych informacji w swojej książce "Dalej jest noc". A radio wykorzystało to do ataku na Polskę hasłem "Polska stawia historyków przed sądem" mimo wyroku, który w sądzie zapadł.

Ci Państwo byli oskarżeni z powództwa prywatnego, a po drugie mają po prostu przeprosić za pomówienie jednej osoby. Jest to przestroga, że nauka musi liczyć się z dobrem człowieka, że nie można naruszać czyjegoś dobrego imienia. We Francji natomiast skazano niedawno Erica Zemmoura z oskrażenia publicznego. Niech się lepiej zajmą tym, co dzieje się w ich kraju.

https://radiopoznan.fm/n/yzktgB
KOMENTARZE 0