"Po zburzeniu mauzoleum koparka niespiesznie przesypywała gruz do wywrotki. Część mieszkańców nie żałuje budowli, inni uważają, że powinna zostać w całości przeniesiona na przykład na cmentarz. Tak się nie stanie, ale dwie kolumny z nazwiskami radzieckich żołnierzy będzie można oglądać w muzeum.
Władze Trzcianki burząc mauzoleum chciały pozbyć się komunistycznego symbolu i przygotować miejsce pod nową inwestycję. - Planujemy tutaj teren zielony, być może z jakimś elementem informującym o tym, że był tu kiedyś taki pomnik - mówi Roman Zozula z urzędu miejskiego w Trzciance.
Protest już wystosowała rosyjska ambasada. Wskazuje, że burzenie tego rodzaju pomników to łamanie polsko-rosyjskiej umowy o grobach i miejscach pamięci ofiar wojen i represji. Co więcej, dyplomaci przekonują, że według ich dokumentów pod mauzoleum nadal znajdują się groby czerwonoarmistów. - Zwłoki Rosjan, którzy byli tutaj pochowani bardzo krótko potem przeniesiono na cmentarz wojenny w Wałczu - przekonuje Andrzej Frycz, burmistrz Trzcianki z lat 90. Obecne władze to potwierdzają - informują, że przeprowadzono badania geofizyczne i odwierty. Szczątków nie znaleziono. Mają się one znajdować na cmentarzu wojennym w Wałczu."
Instytut Pamięci Narodowej nie potwierdza informacji o ekshumacji zwłok żołnierzy i ich przeniesieniu. Według mieszkańców, miało do tego dojść w 1953 roku. Z dokumentów Czerwonego Krzyża, na które powołuje się IPN, nie wynika jasno, gdzie jest miejsce pochówku Rosjan