Poszkodowany zmarł kilka dni po wypadku. Zdarzenie miało miejsce pod koniec października - na dzień przed oficjalnym otwarciem obiektu.
Podczas prac porządkowych w okolicy transformatora energetycznego 59-letni mężczyzna został porażony prądem. Po reanimacji na miejscu wypadku przewieziono go na odział intensywnej terapii konińskiego szpitala. Tam wprowadzony został w stan śpiączki farmakologicznej. Wysiłki lekarzy nie przyniosły jednak rezultatu i na początku listopada mężczyzna zmarł, a sprawą zajęła się konińska prokuratura rejonowa.
Jak powiedziała Radiu Poznań jej szefowa - śledztwo jest w fazie początkowej - dotychczas przeprowadzono autopsję zmarłego. Śledczy czekają jeszcze na jej protokół. Jednym z kolejnych działań będzie powołanie biegłego z zakresu BHP. Ponieważ konsekwencją wypadku przy pracy była śmierć poszkodowanego - dochodzenie toczy się z art. 220 KK, czyli w spawie niedopatrzenia obowiązków i bezpośredniego narażenia pracownika na utratę zdrowia lub życia. Grozi za to do 3 lat więzienia.