Nowe życie dziedzińca Zamku w Poznaniu. Zamiast parkingu zieleń, kawiarnia i kultura

Mieszkańcy Trzebani alarmują, że na wysypisko od kilku miesięcy tirami zwożone są odpady z całej Polski, m.in. z Poznania, Gdańska, Wrocławia, Nowego Tomyśla, Śremu, a także z okolic Opola. Obawiają się m.in o swoje zdrowie.
Prezes zakładu Wojciech Woźniakowski potwierdza ten fakt i wyjaśnia, że nie są to odpady niebezpieczne.
Nie ma możliwości przyjmowania odpadów innych niż bezpieczne. Do Trzebani trafiają odpady, które nadają się bezpośrednio do składowania. Są to głównie odpady budowlane, gruz i tzw. stabilizat, czyli odpad, który jest już przetworzony, posiada stosowne badanie. Jest już przygotowany do tego, aby można go było składować na składowiskach odpadów
- zaznacza Wojciech Woźniakowski.
Prezes MZO wyjaśnia, że odpady z Polski stanowią tylko 15 proc. wszystkich śmieci, jakie trafiają na wysypisko w Trzebani. Tłumaczy też, że dzięki ich przyjmowaniu klienci spółki z subregionu leszczyńskiego nie muszą się obawiać w najbliższym czasie wzrostu opłat za odbiór śmieci.
Więcej o sprawie w środę w Kalejdoskopie Wielkopolskim.