NA ANTENIE: W środku dnia
Studio nagrań Ogłoszenia BIP Cennik
SŁUCHAJ RADIA ON-LINE
 

Mikołaj Drozdowicz: "ci, którzy podjęli tą decyzję, powinni się tego wstydzić"

Publikacja: 29.04.2022 g.20:28  Aktualizacja: 30.04.2022 g.09:08 Jacek Butlewski
Poznań
Nie da się obronić decyzji podjętej przez Uniwersytet Ekonomiczny w sprawie dr Sławomira Mentzena - mówił w Wielkopolskim Popołudniu Radia Poznań mecenas Mikołaj Drozdowicz.
mikołaj drozdowicz  - Leon Bielewicz
Fot. Leon Bielewicz

Mentzen, miał wygłosić wykład ekspercki na uczelni. Po petycji osób z inicjatywy Akcja Demokracja, uczelnia postanowiła odwołać wydarzenie. Według rzecznika uniwersytetu wykład Sławomira Mentzena nie został zdjęty z programu ze względu na jego przynależność partyjną, ale głoszone przez niego poglądy.

Ci, którzy podjęli tę decyzję, powinni się tego wstydzić, zwłaszcza, że chodzi o środowisko akademickie. To decyzja, której nie da się w żaden sposób obronić. To decyzja sprzeczna z samą ideą uniwersytetu jako takiego. Gdzie jak gdzie, ale właśnie na uczelni powinna być ta przestrzeń wolności i swobodnej wymiany myśli.

Według Mikołaja Drozdowicza, Mentzen powinien mieć możliwość wypowiedzenia się. A ci, którzy by się z nim nie zgadzali, mogliby skrytykować publicznie jego wypowiedź, co w jego ocenie jest istotą wolności wypowiedzi na uczelni.

Roman Wawrzyniak: Dzisiaj działacze Młodzieży Wszechpolskiej bardzo trafnie zmienili nazwę uczelni na Uniwersytet Cenzury Prewencyjnej. Pozwolę sobie przywołać słowa Francois-Marie Arouet: "Nie zgadzam się z tym, co mówisz, ale do śmierci będę bronił twojego prawa do wypowiadania tego, co myślisz". Przez decyzję Uniwersytetu Ekonomicznego o odwołaniu wykładu znanego i cenionego wykładowcy na temat podatków - dla mnie przynajmniej wracają najgorsze przykłady z historii o cenzurze z czasów komuny, czy hitlerowskich Niemiec, gdzie wykluczano wszystkich, którzy nie zgadzali się z jedynie słuszną drogą niemieckich socjalistów. Panie mecenasie, jak pan przyjął decyzję rektora?

Mikołaj Drozdowicz: Bardzo źle. Ci, którzy podjęli tą decyzję, powinni się tego wstydzić, zwłaszcza, że chodzi o środowisko akademickie. To decyzja, której nie da się obronić, sprzeczna z ideą uniwersytetu jako takiego. Na uczelni powinna być przestrzeń wolności, swobodnej wymiany myśli, krytyki. To miał być zresztą wykład ekspercki.

To już w ogóle kuriozum, bo jakbyśmy zaprosili polityka...

Nawet jeśli nie zgadzamy się z tymi poglądami...

Ja też mógłbym wiele zarzucić panu Mentzenowi, jeśli chodzi o politykę.

Nie chodzi o ocenę jego poglądów, tylko o to, że na uczelni powinna być przestrzeń swobody wymiany myśli. Ta wymiana myśli powinna się dokonywać w sposób cywilizowany, w oparciu o pewne reguły, uniwersytetu, które narzucają też kwestie metodologiczne, zasady logiki, to wszystko jest w dyskusji akademickiej obecne, powinno być. Właśnie te odwołania do uniwersalnych wartości nauki, na końcu odwołania do logiki są tym, co pozwala odrzucić ziarno od plew. To jest też kwestia postępu naukowego, konfrontacji poglądów. To się nie broni w żaden sposób. Decyzja, dla osób, które ją podjęli, jest wstydliwa.

Bo gdyby iść tym tokiem myślenia uczelni, to może powinna ona wystąpić o delegalizację Konfederacji, skoro oficjalnie działająca w Polsce partia głosi poglądy, z którymi być może nie zgadza się pan rektor czy pan rzecznik.

Myślę, że uniwersytety powinny być neutralne. Neutralność a taka abuzywność w stosowaniu zakazów to zupełnie inna sprawa. Neutralność polega na tym, że pan rektor nie musi mówić o swoich poglądach ani też nikogo nie może zmuszać do mówienia o swoich poglądach.

Ale tą decyzją więcej o sobie powiedzieli, niż...

Powinien tolerować, że jednak inni mają swoje poglądy, ta neutralność uniwersytetu powinna się sprowadzać do tego, że ta przestrzeń jest otwarta dla różnych myśli i postaw. Żeby była sprawa jasna, ja nie bronię poglądów Konfederacji. Dla mnie ta formacja jest bardzo dużym rozczarowaniem politycznym. Kiedyś mi się wydawało, że to może być obóz konserwatywno-liberalny, zdroworozsądkowy, podbierający trochę głosy PO z tej perspektywy ideowej, bo Platforma jest destrukcyjną, bardzo nieideową formacją. Niestety dzisiaj konfederaci są zakładnikami wypowiedzi Mikkego i Brauna. Wszyscy w Konfederacji tłumaczą się z tego, co mieli na myśli Mikke i Braun, ale to nie ma nic do rzeczy. Można się nie zgadzać, można krytykować, ale należy bronić przestrzeni wolności, zwłaszcza na uniwersytecie. Właśnie dlatego, ta decyzja wpisuje się w fatalny koncept nowej lewicy, to taka tolerancja represywna, której założenia sformułował Herbert Marcuse jeszcze w latach 60-tych XX wieku. Koncepcja, która oznacza, że broni się wolności wypowiedzi, ale tylko w stosunku do wybranych: niektórzy mogą z tego korzystać, a cała reszta, która nie wpisuje się w te nowe trendy jest wykluczana.

Czyli nazwa Uniwersytetu Cenzury Prewencyjnej jest wskazany. Chociaż nie jestem rzecznikiem UE, ale przytoczę jego słowa - Krzysztof Skrzypek powiedział: "Wykład Sławomira Mentzena nie został zdjęty z programu ze względu na jego przynależność partyjną, ale głoszone przez niego poglądy". Zastanawiam się, jaką rolę przypisuje sobie pan rzecznik, czy pan rektor i, kto będzie teraz decydował, czyje poglądy są do zaakceptowania, a czyje nie?

To wprost wpisuje się w to, o czym przed chwilą mówiłem, czyli w ideę tolerancji represywnej, na końcu tego jest świat Orwella, do tego to prowadzi. Ta szkoła frankfurcka jest niestety obecna w Polsce.

Czy uczelnia z taką historią, czy rektor nie powinni jakoś rozsądnie rozważyć takie decyzje? Zaprotestowało dwóch skrajnie lewicowych aktywistów spod znaku czerwonej błyskawicy. Jedno pismo do rektora Żukowskiego wystarczyło, by cały Poznań wstydził się za uczelnię, która ma tradycję.

To jest skażenie tymi fatalnymi poglądami. Fatalnymi także dla rozwoju nauki. To wymiana poglądów, swoboda dyskusji, możliwość krytyki poglądów, jest motorem rozwoju nauki. Artykuł 54 Konstytucji mówi, że każdy ma prawo wyrażać swoje poglądy, może też rozpowszechniać informacje. A z kolei artykuł 73 mówi, że każdemu zapewnia się wolność twórczości artystycznej, badań naukowych i ogłoszenia ich wyników, itd.

Pytanie, czy uczelnia nie łamie Konstytucji?

To są przepisy adresowane do ustawodawcy, ale to także kod aksjologiczny wolności, mocno zakorzeniony w naszej kulturze. Nawet jeśli przepisy wprost nie będą stosowane do uniwersytetu, to jest to kwestia złamania tradycji uniwersyteckiej i tego nie da się obronić.

To, co mówiliśmy o obowiązkach uniwersytetu - mówienie prawdy.

Zastanawiam się, jakie jeszcze poglądy nie są akceptowane przez Uniwersytet Ekonomiczny w Poznaniu. To jest o tyle szokujące, że gdyby ta decyzja była podjęta przez wydział np. marksizmu czy szkołę idei dżucze, to ja bym to jakoś rozumiał, że to jest wpisane w ich sposób myślenia, jak całej zresztą lewicy. Kiedyś u pana w audycji mówiłem, że lewica to jest antywolność. Ale jeżeli takie decyzje są podejmowane na Uniwersytecie Ekonomicznym, gdzie oni wręcz żyją z wolności, cała gospodarka opiera się przecież na niej, to jest to szokujące. To świadczy o tym, że dochodzi o chaosu intelektualnego wśród osób, po których nie powinniśmy się tego spodziewać.

Kiedy nasz reporter Bartosz Garczyński dopytywał rzecznika prasowego uczelni, o jakie konkretnie zarzuty chodzi, które nie licują z wartościami uczelni, to nie był w stanie ich wskazać. Zresztą kto miałby prawo do cenzurowania i podejmowania takich decyzji? Kto ma słuszne poglądy, a kto nie, kogo można wpuścić na uczelnię, a kogo nie? Okazuje się, że ci młodzi ludzie domagają się tolerancji i akceptacji dla innych, ci młodzi lewicowcy protestujący przeciwko obecności pana doktora.

Tolerancja represywna, czyli koncepcja lewicowa szkoły frankfurckiej. To jest bardzo niebezpieczne, ja przestrzegam przed lekceważeniem problemu. Tu nie chodzi o pana Mentzena, którego ja nie popieram, natomiast chodzi o wartości absolutnie uniwersalne. To nie jest tak, że wolność jest dana raz na zawsze, jeżeli ta wolność słowa, wolność wymiany poglądów przestanie działać właśnie w przestrzeni akademickiej, to można się zapytać, gdzie jeszcze może się ona uchować.

Ciekawi mnie brak reakcji innych wykładowców, pracowników naukowych i studentów tej uczelni, bo pytanie, czy zgoda na cenzurę nie oznacza zgody na pozbawianie ich prawa do pracy w takiej wolności badań naukowych, co jest chyba niezbędne w pracy naukowej.

Można się zastanawiać, z czego to wynika. Może odpowiedzią na to są światowe rankingi uczelni. Nie wiem, gdzie są polskie uczelnie.

Bardzo daleko, sprawdzałem to, powyżej tysiąca.

To są bardzo odległe miejsca i to niestety pokazuje problemy polskiej nauki, która tkwi dość mocno w systemie wzajemnych układów, układzików, takiego pisania wtórnego, kult publikacji - nie chodzi o to, żeby coś ciekawego wymyślić, ale żeby nabić sobie punkty. Są pewne pomysły, żeby to zmienić, ale nie spodziewałbym się zbyt dużej odwagi w środowisku akademickim, żeby sprawy pana Mentzena bronić. Wymaga odwagi bronienie czyichś poglądów. Mam nadzieję, że znajdą się ludzie, którzy z perspektywy pewnej refleksji i w oparciu o zasady przyzwoitości, w jakiś sposób się odniosą do tego. Nawet jeśli ktoś się nie zgadza z panem Mentzenem. Ja nie zgadzam się ze sposobem uprawiania polityki przez Konfederację, dla mnie to jest obce, ja jestem poznaniakiem z urodzenia i mentalności, ja lubię rzeczy solidne, porządne, nie lubię szokowania, gadania głupot. Ja się z tym jak działa Konfederacja nie zgadzam, ale najprostszym rozwiązaniem było pójście na ten wykład i pana Mentzena intelektualnie zniszczyć.

Co prawda on miał mówić o podatkach.

Można było podjąć dyskusję o podatkach.

Widać nie o to chodziło.

Nie o to chodziło.

https://radiopoznan.fm/n/PcYE8I
KOMENTARZE 0