Prokurator dla oskarżonego domagała się dożywotniego więzienia, dlatego rodzina ofiary nie kryje rozczarowania, choć przyznaje, że gdyby nie dociekliwość policjantów, sprawa być może nigdy nie zostałaby rozwiązana. Matka zamordowanego i jego szwagier od początku podejrzewali Wojciecha W.
To jest za mało, dużo za mało. Moim zdaniem to było zabójstwo ze szczególnym okrucieństwem. Jak można zabić kogoś siekierą od tyłu. Jeszcze 25 lat więzienia bym uznał, chociaż powinno to być dożywocie, ale 25 lat to jeszcze, jeszcze, ale 15 lat to jest stanowczo za mało przy tak drastycznym morderstwie. Od samego początku był motyw
- przekonuje szwagier ofiary.
Partnerka zabitego mężczyzny jest teraz żoną oskarżonego.
Wyrok nie jest prawomocny. Wszystkie strony chcą się odwoływać.
Do zabójstwa doszło w sierpniu 2000 roku. To wtedy w komisie na poznańskiej Wildzie wybuchł pożar, a w środku strażacy znaleźli ciężko rannego mężczyznę z ranami zadanymi siekierą. Zmarł kilka dni później w szpitalu.
Prokuratura ustaliła, że 30-letni wówczas oskarżony czekał na przyjazd ofiary ukryty na terenie komisu. Miał zaatakować w nocy i potem, by zatrzeć ślady zbrodni, podpalić gazety i uciec. 24 lata temu nie udało się znaleźć sprawcy. Po latach do sprawy wrócili policjanci z Archiwum X.