Tężnia faktycznie wygląda biednie.
„Widać, że nie działa” – komentuje jedna mieszkanka, a druga na uwagę naszego reportera, że w tężni są ubytki chrustu, tłumaczy, iż chrust opada ze starości.
Wiceburmistrz Mosiny Adam Ejchorst zapowiada, że tężnia zostanie zlikwidowana, bo… jej tam w ogóle nie powinno być.
Na terenie gminy Mosina znajduje się główne ujęcie wody pitnej dla aglomeracji poznańskiej. Tężnia powstała w miejscu, gdzie obowiązuje strefa pośrednia ujęcia wody i takie urządzenie w tejże strefie funkcjonować nie powinno, ze względu na rozpylanie solanki, która dostaje się do gleby, a potem, po latach, do ujęcia wody
– tłumaczy Ejchorst.
Zaskoczona takim obrotem sprawy jest Zofia Springer, dziewięć lat temu burmistrz Mosiny, dziś emerytka.
To jest mini-tężnia! Gdy uzyskiwaliśmy zgody na jej postawienie, wszystkie parametry zostały zachowane, więc nie bardzo rozumiem tego rodzaju tłumaczenie
– mówi nam Springer.
Zdaniem byłej burmistrz władzom miasta po jej odejściu nie chciało się dbać o tężnię. Jej budowa kosztowała wtedy 48 tysięcy złotych.
"Pieniądze poszły i to wszystko..." - komentuje mężczyzna, spacerujący po parku.