W niedzielę młodzieżówki rządzących partii politycznych zorganizowały turniej na rzecz rodziny zastępczej z Poznania. Spotkania odbywały się na orliku przy Osiedlu Lecha, co nie spodobało się lokalnemu radnemu, który domagał się zakończenia gry ze względu na zakłócanie spokoju w niedzielę. Okazuje się, że ten temat ma drugie dno, które odkrył nasz reporter, Szymon Majchrzak.
"Mieszkańcy narzekają na hałas na boisku przy Szkole Podstawowej nr 51 na osiedlu Lecha od 2016 roku. Zwracają uwagę, że choć regulamin spółdzielni zobowiązuje do zachowania spokoju w niedziele od 16, to zapis nie dotyczy orlika. Przekonują, że głośne krzyki i wulgaryzmy odbijają się echem od okolicznych bloków i są nie do zniesienia" - mówi spółdzielcza radna osiedla Rataje, Aldona Brzezińska.
Proszę powiedzieć ciężko choremu człowiekowi, że latem, gdy na zewnątrz jest ponad 30 stopni, nie może otworzyć okna, bo jak się otworzy to słychać tylko same wyzwiska, krzyki i epitety
- dodaje.
To, o której może korzystać z boiska, reguluje lokalna podstawówka. Zastępca dyrektora SP 51 nie pozwolił na opublikowanie swoich wypowiedzi. Zapowiedział jednak, że odbędzie się spotkanie w tej sprawie. Nie potrafi jednak stwierdzić, kiedy i kto na niej dotrze.
Działania podjął za to Urząd Miasta Poznania, który zapowiedział pilną rozmowę z dyrekcją. "W tym tygodniu chcemy omówić z dyrekcją, to co zostało zrobione w tej sprawie i ile było sygnałów na ten temat" - informuje.
Jeżeli rozmowy nie przyniosą efekty, radni z Rataj grożą, że skierują sprawę do sądu i będą liczyli, że orlik na osiedlu Lecha podzieli los tego na Strzeszynie. Kilka tygodni temu sąd zdecydował o rozebraniu boiska.