W tym roku do Okręgowej Komisji Egzaminacyjnej w Poznaniu zgłoszono 24 uczniów ze szkół podstawowych i 31 gimnazjalistów z dyskalkulią. Dyskalkulików w Wielkopolsce jest niewielu, bo to zaburzenie jest nowe. Jak mówi Zofia Hryhorowicz, dyrektor Okręgowej Komisji Egzaminacyjnej w Poznaniu są tacy, którzy ciągle negują to zjawisko, twierdzą, że nie ma podstaw medycznych, by je uznać, inni twierdzą, że z całą pewnością istnieje.
Jak mówi Maciej Porzycki z Poradni Psychologiczno-Pedagogicznej numer 5 w Poznaniu dyskalkulicy mają problemy z dodawaniem, mnożeniem, mylą liczby, nie rozróżniają co to jest milion i co to jest 100, bardzo często mylą się przy dokonywaniu prostych operacji matematycznych.
Chociaż jak przyznaje psycholog, w związku z tym że nie ma jeszcze określonych ulg dla dyskalkulików na przykład w trakcie egzaminów, ich liczba nie będzie rosła tak lawinowo jak dyslektyków. Pod tym względem rekordzistą w regionie jest powiat ostrzeszowski, w którym dysleksję ma co piąty uczeń gimnazjum.