Duże protesty zapowiedzieli na jutro. Dzisiejszą akcją chcieli wojewodzie przypomnieć o swoich postulatach.
Jechał ciągnik z przyczepą. Przyczepa się przypadkowo uchyliła, pech chciał, że przed Urzędem Wojewódzkim, a my gdzieś tutaj przypadkowo przechodziliśmy. Jutro zapowiadane protesty się odbędą. To taka akcja oddolna, możemy czytać między wierszami. Na protesty jest kiepski czas, ale ostateczny. Pracę trzeba zrobić i protestować. Nie ma rady. Jak tak dalej pójdzie, to do wyborów nie dopuścimy - mówią rolnicy
- mówili rolnicy.
Rolnicy nie chcą unijnego Zielonego Ładu. Sprzeciwiają się też importowi zboża z Ukrainy.
Wicewojewoda Jarosław Maciejewski zapewnia, że rozmowy z rolnikami trwają.
Jestem w tak zwanym stałym kontakcie, z grupami, które wnoszą postulaty, wnoszą protesty i nic nie prognozowało tego, że może akurat dojść do takiego zdarzenia - wysypania obornika tuż przed urzędem wojewódzkim. Ten akcent jest pewnie związany z tym, że ktoś jakby chciał wyprzedzić i pokazać swoje działania, by móc też zostać zauważonym
- mówi wicewojewoda.
Wicewojewoda rozumie postulaty rolników, choć o takiej formie protestu mówi, że nie jest odpowiedzialna społecznie, bo jego zdaniem wysypywanie obornika jest marnotrawstwem.
Akcja przed Urzędem Wojewódzkim trwała ponad godzinę. Rolnicy posprzątali wysypany obornik, który leżał na pasie drogi przed urzędem. Policja zapowiada, że rolnik, który wysypał obornik, zostanie ukarany mandatem.