"Chętnych jest dużo więcej" - mówi kierownik Uniwersyteckiego Centrum Leczenia Niepłodności dr Maciej Brązert.
Na ten moment to jest liczba 220 par, które wyraziły chęć i podpisały regulamin. Natomiast 150 par już jest po kwalifikacji w tej chwili przez nasz zespół, z czego 100 par podjęło już leczenie, czyli jest w trakcie stymulacji albo po rozpisaniu leków do stymulacji jajeczkowania do in vitro
- zaznacza dr Maciej Brązert.
Do kliniki zgłosiło się już ponad 300 par. Rządowy program ruszył 1 czerwca. Zakłada finansowanie do sześciu prób in vitro. 17 potwierdzonych ciąż w tym szpitalu to efekt pierwszych prób. Program daje też pacjentom chorym onkologicznie możliwość zamrożenia swoich komórek rozrodczych.
"Pary starające się o dziecko czekały na powrót rządowego programu. Wielu nie było stać na to, by korzystać z tej metody prywatnie. W miejskim programie było dofinansowanie" - zauważa dr Brązert.
Byliśmy realizatorem programu miejskiego. Natomiast program miejski oferował dofinansowanie. Wiadomo - to są zupełnie inne środki - dofinansowanie w wysokości 5 tysięcy złotych. Natomiast tutaj w programie ministerstwa refundacja jest całkowita. W związku z tym to są nieporównywalne programy, aczkolwiek wtedy, kiedy nie było programu rządowego, to program miejski czy program marszałka województwa też był ogromnym zastrzykiem czy ogromną pomocą dla tych par
- dodaje kierownik Uniwersyteckiego Centrum Leczenia Niepłodności.
Klinika na realizację rządowego programu dostała pieniądze na razie na pół roku. Pierwszych narodzin dzieci w ramach tego wsparcia można się spodziewać wiosną przyszłego roku.
Światowa Organizacja Zdrowia zalicza niepłodność do chorób cywilizacyjnych, a w Polsce dotkniętych jest nią około półtora miliona par i ta liczba stale rośnie.