Jak się chodzi po Poznaniu? Ile cierpliwości wymaga przejście przez skrzyżowanie bez łamania prawa? Do czyich potrzeb dostosowane jest działanie sygnalizacji świetlnej? Czy piesi są grzeczni? Wielu pieszych z pewnością uderzy się w piersi słysząc zarzuty kierowców i policjantów, ale każda osoba poruszająca się po mieście na własnych nogach z pewnością wskaże miejsca, gdzie przejście przez jezdnię bez łamania przepisów jest bardzo trudne, jeśli nie niemożliwe. Ile jest jeszcze do poprawy, by piesi byli bezpieczni, a ich cierpliwość zbyt często nie była wystawiana na próbę?
W Polsce ginie bardzo dużo pieszych. Wczoraj doszło do tragicznego wypadku na przejściu dla pieszych w Ostrzeszowie. Zginął mężczyzna. Na razie nie wiadomo kto zawinił: on, czy kierowca tira, który w niego wjechał. Jak czuje się pieszy, gdy próbuje przejść na drugą stronę ulicy, na której nie ma świateł? Czy znajdzie się kierowca-gentelman, który zwolni, zatrzyma się i przepuści przechodnia? Czy raczej zdarzy się, tak że kierowca BMW pociśnie, zaryczy silnikiem i przemknie tuż obok stóp pieszego czekającego przy krawężniku?
Poznań jest rozkopany, komunikacja publiczna działa kiepsko i jest droga, samochody stoją w korkach - to sprawia, że część pasażerów chodzi pieszo. Z pewnością wiosną i latem pieszych jeszcze przybędzie. Czy chodzenie pieszo oznacza szybkie poruszanie? Niekoniecznie. Jeśli po drodze jest jedno, drugie, trzecie skrzyżowanie - najpierw czeka się na czerwonym, potem trzeba szybko przebiec, bo zielone światło ma bardzo krótki cykl, a jeśli nie zdążymy - poczekamy ze 3 minuty na kolejne zielone. Często tracimy cierpliwość i próbujemy przebiec na czerwonym. Czasem tam - po drugiej stronie, za wiatą lub krzakami czeka policjant...
Naszej reporterce 13 minut zajęło dziś przejście od Mostu Teatralnego do przystanku Bałtyk - większość czasu "zżarło" czekanie na zielone światło. Przez ul. Dąbrowskiego musiała biec, żeby zdążyć na drugą stronę. Pani o kulach nie miała szans. Co mają powiedzieć seniorzy, których coraz więcej na naszych ulicach, bo społeczeństwo się starzeje? Oni raczej nie przesiądą się do samochodów, bo lata już nie te i budżet też niewystarczający.
Czy to piesi są niesforni, niecierpliwi lub leniwi, dlatego łamią prawo, czy może organizacja ruchu zmusza ich do łamania przepisów? Jak to wygląda z punktu widzenia pieszych? Co im najbardziej utrudnia przechodzenie przez ulice w Poznaniu? Jak to wygląda z punktu widzenia policji - kto dziś dba o bezpieczeństwo pieszych? Jak policja ocenia bezpieczeńsywo pieszych w Poznaniu, na przejściach, na skrzyżowaniach - czy dużo jest do zrobienia? Ostatnio dużo policjantów pojawia się na skrzyżowaniach i przejściach dla pieszych - jest jakaś akcja? Czy policjanci robią coś więcej poza wypisywaniem mandatów? Gdzie się pojawiają policjanci - na których skrzyżowaniach - czym się kierują dowódcy, wysyłając patrole właśnie tam? Czy będą jakieś wnioski policji do ZDM-u albo do Komisji Bezpieczeństwa i Porządku Publicznego Rady Miasta? Ile mandatów wystawia się pieszym? Ile z tego ma trafić do budżetu, jaka jest wysokość mandatu dla pieszego przebiegającego "na czerwonym". Czy mandaty załatwią sprawy?
Ktoś się jednak w Poznaniu boi pieszych. To motorniczy tramwajów - ich zdaniem piesi bywają nieodpowiedzialni. Jakie są największe grzechy pieszych? Czy poznańskie skrzyżowania są dostosowane do ruchu pieszych? Kto ma na nich pierwszeństwo? Które skrzyżowania są najbardziej niebezpieczne dla pieszych - gdzie powinna być poprawiona sygnalizacja?
Kamil Hajdukiewicz ze Stowarzyszenia Mobilny Poznań uważa, że poruszanie się po Poznaniu na piechotę to prawdziwy koszmar. Co jest największym problemem? Zbyt długie zmiany swiateł - ludzie chcą zdążyć na tramwaj, autobus. Zbyt krótkie zielone światło - nie zdążają starsze osoby i inwalidzi, co mają zrobić gdy czerwone światło zostanie ich na środku jezdni. Takie sytuacje są częste np. na Garbarach, Głogowskiej Zdaniem Tomasza Libicha z Zarządu Dróg Miejskich drogowcy często reagują na postulaty mieszkańców - dotyczące ruchu pieszych. Kto dłużej czeka na zielone światło, kto powinien mieć pierwszeństwo pieszy, samochód czy pojazdy miejskiej komunikacji?
Remontowana Kaponiera, rozkopana ulica Matyi - to utrudnienia nie tylko dla kierowców, ale i dla pieszych - zmieniła się np. lokalizacja przejść dla pieszych. Czy taka sytuacja oznacza także wzrost zagrożenia pieszych? Miejsca najbardziej niebezpieczne, to takie, gdzie nie ma sygnalizacji. Częste jest przebieganie przez ruchliwe ulice - Lechicka, Obornicka, Katowicka - pokonanie takiej ulicy to igranie ze śmiercią. Czy policja zna takie miejsca, gdzie często piesi skracają sobie drogę i tam też pojawiają się patrole? Kto częściej łamie przepisy na przejściach dla pieszych - sami piesi czy kierowcy? Czy łapią kierowców, którzy skręcając nie zatrzymują się na przejściu dla pieszych, hamują w ostatniej chwili albo tuż przed pasami. Czy policja kontroluje kierowców samochodów tam, gdzie powinien być tylko ruch pieszych, czyli na deptakach - Wrocławskiej, w okolicach Starego Rynku?
Jak żyje się pieszym w Poznaniu i innych miastach Wielkopolski? Czy chodzenie pieszo to przeżytek? Zapraszamy do dyskusji na antenie i w internecie.