Policja mówi o licznych uchybieniach, a organizator biegu Seweryn Stuła odpowiada, że imprezy nie odwoła. - Biegacze uczczą setną rocznicę wybuchu Powstania w ten lub innych sposób - dodaje.
- Wydajemy pakiety, bo chcemy, by bieg się odbył. Jest zagrożenie, że bieg nie odbędzie się w dotychczasowej formule. Natomiast faktycznie pakiety wydajemy, bo takie jest oczekiwanie biegaczy, takie jest oczekiwanie społeczne. Uczestnicy naszego biegu nie wyobrażają sobie, by bieg się nie odbył. Przygotowujemy opcję alternatywną. Pojawiają się różne inicjatyw oddolne. Zobaczymy, co będzie. W tym momencie skupiamy się na tym, by wydać pakiety startowe. Równolegle załatwiamy inne możliwości przebiegu trasy.
Biegacze, którzy odbierali pakiety, zapowiadają, że stawią się na starcie imprezy. Nie rozumieją zastrzeżeń, tym bardziej, że to czwarta edycja biegu.
- Ja jestem historykiem. Chciałem biec 11 listopada, ale dostałem kontuzję. To jest mój pierwszy taki profesjonalny bieg i biegnę dla swojego pradziadka Michała, który był powstańcem wielkopolskim i wierzę, że przebiegnę te 10 km. Uważam, że ten bieg jest taką wartością dodaną do uroczystości. Ja uważam, że tak i tak pobiegniemy, niezależnie od tego, czy nam dadzą zezwolenie czy nie. Co roku jesteśmy razem i albo przebiegniemy ulicami Poznania, jak nie to może pobiegniemy w stronę Malty i na Malcie przebiegniemy sobie. Dziwi mnie tak sytuacja, bo to już jest kolejna edycja, trasa praktycznie ta sama, a tu nagle, że nie ma zgody.
W internecie już pojawiły się pomysły, by bieg zorganizować w innej formule, na innej trasie lub nawet zastąpić go uroczystym przejściem. Ostatecznie, jaką przybierze formę i czy w ogóle się odbędzie, dowiemy się w poniedziałek. Bieg miał wystartować z Placu Wolności 27 grudnia wieczorem. Organizatorzy przygotowali 1918 miejsc - nawiązując do daty wybuchu powstania.